Szczypiorniści z Zabrza i Puław w tym sezonie mierzyli się ze sobą już czterokrotnie, jesienią los skojarzył ich bowiem w ćwierćfinale Pucharu Polski. Za każdym razem zwyciężali gospodarze, a w globalnym rozrachunku kwartetu spotkań o trzy bramki lepsi są podopieczni Bogdana Zajączkowskiego.
- Mecze z Azotami były zacięte od pierwszej do ostatniej minuty, choć nie zawsze kończyły się jednobramkową przewagą - przypomina Grzegorz Garbacz. - Tym razem zależy nam, żeby nie grać na styku, ale zbudować przed rewanżem przewagę minimum pięć, sześć bramek. Jedna, dwie to w piłce ręcznej bardzo mało, choć czasem wystarcza to, żeby wygrać dwumecz. Jakby na to nie patrzeć, my chcemy jak najlepiej zagrać u siebie - opowiada Garbacz.
Przed dwoma tygodniami zabrzanie nie dali żadnych szans Chrobremu, a skutecznością w dwumeczu błyszczeli przede wszystkim Aleksandr Bushkov i Łukasz Stodtko. Azoty w tym samym czasie setnie męczyły się ze zdziesiątkowaną Miedzią Legnica, dostarczając swoim sympatykom zastrzyku nieoczekiwanych emocji.
- Stawka była większa, bo walcząc o to piąte miejsce, musieliśmy wygrać, stąd wzięła się nerwowość i straty prostych piłek - wyjaśniał wówczas w rozmowie ze SportoweFakty.pl Artur Witkowski. W starciu z NMC Powenem poprzeczka powędruje znacznie wyżej. - Zabrzanie są na fali i dobrze się prezentują, na szczęście spotkanie rewanżowe gramy u siebie. Mam nadzieję, że publiczność pomoże nam w zdobyciu piątego miejsca na osłodę tego sezonu - podsumowuje rozgrywający Azotów.
W obu klubach działacze powoli myślą już o kolejnym sezonie. Jesienią szeregi zabrzan zasili Patryk Kuchczyński, w Puławach grać będą z kolei Paweł Ćwikliński i Mateusz Jankowski. Na tym z pewnością nie koniec wzmocnień, co pokazuje, że o piąte miejsce powalczą kluby ze znaczącymi ambicjami. Kto wie, czy za rok starcie obu ekip także nie zwieńczy sezonu. Może to być jednak wówczas gra o jeszcze wyższą stawkę.
„Sport > Wojciech Zydroń został zawieszony przez zarząd Vive
Dodano: 16 listopada 2007, 13:15 Autor: /PK/
Wojciech Zydroń, piłkarz ręczny Vive Kielce, został zawieszony w prawach zawodnika.
Zydroń zaprotestował przeciwko nałożeniu na niego kary, którą otrzymali szczypiorniści Vive za postawę w przegranym meczu z Techtransem Elbląg, ponieważ nie grał w tym spotkaniu. Jak powiedział prezes Vive Bertus Servaas, zawieszenie to efekt tego protestu, jak również, zdaniem zarządu, nieodpowiedniego podejścia zawodnika do swoich obowiązków w tym sezonie. O dalszych konsekwencjach zawieszenia zarząd zadecyduje w przyszłym tygodniu” Więc widzicie. Wyleciał z Vive za wygórowane żądania finansowe i za „nieodpowiednie podejścia zawodnika do swoich obowiązków w tym sezonie”.
To samo było w Puławach. Na początku było O.K. Zdobył uznanie, sympatie kibiców trenerów, zarządu klubu. Urosły mu piórka. I ZACZĘŁO SIĘ. Żądanie coraz więcej pieniędzy mimo że miał słabsze wyniki. Rzeczywiście zarząd klubu popełnił błąd. Zbyt późno zorientowali się że powtarza się sytuacja z Vive. Powinni rozwiązać z nim kontrakt najpóźniej w listopadzie 2011r. Wojtek już wtedy jeździł po Polsce i szukał klubu. Nikt jakoś nie wystąpił z propozycją przejęcia go. Nie chcą go w Vive, Puławach. Nie chcieli w Płocku, Kwidzynie, Lubiniu, Zabrzu. Nawet nie chcieli go w Mielcu i Legnicy, mimo że na filmiku trenerzy pozytywnie się o nim wyrażali jako zawodniku. Coś w tym „kryształowym” zawodniku chyba jednak musi być. Mamy nowy klub w ekstraklasie, w Szczecinie. Zbierają zawodników wszystkich, byle się tylko utrzymać w lidze. Przygarnęli więć i Wojtka. Czy Wojtek jest dobry jako zawodnik? TAK. Przez rok góra dwa będzie dobrze grał. Może nawet b.dobrze. A gdy odrosną mu piórka, zdobędzie sympatie kibiców, TO SIĘ ZNÓW ZACZNIE to co w Vive, Puławach. JAK TO MÓWIĄ – DO TRZECH RAZY SZTUKA. Mimo wszystko Panie Wojtku - powodzenia w Szczecinie. Czytaj całość