Odzyskali mistrzostwo w wielkim stylu - podsumowanie sezonu w wykonaniu Vive Targi Kielce

Głównym celem kieleckich szczypiornistów w sezonie 2011/2012 było odzyskanie mistrzostwa Polski, utraconego w poprzednich rozgrywkach dość niespodziewanie, na rzecz odwiecznego rywala.

Sezon 2010/2011 nie był najszczęśliwszy ani dla kieleckich piłkarzy ręcznych, ani tym bardziej dla ich sympatyków. Zółto-biało-niebiescy niespodziewanie przegrali finałową batalię o dziewiąty tytuł mistrza Polski ze swoim odwiecznym rywalem - Orlen Wisłą Płock. Nic więc dziwnego, że do kolejnych rozgrywek podopieczni Bogdana Wenty przystępowali z głównym zamiarem odzyskania dominacji na krajowych parkietach. Ambitni kielczanie chcieli też powalczyć na dwóch innych frontach. Zamierzali obronić Puchar Polski i przede wszystkim awansować przynajmniej do najlepszej szesnastki Ligi Mistrzów. Przepustką do europejskiej elity miał być niezwykle mocno obsadzony turniej o "dziką kartę". Vive wystąpiło tu w roli gospodarza i w tym właśnie klub upatrywał nadzieję awans.
 
W realizacji tych trzech podstawowych celów, wicemistrzom Polski pomóc mieli nowi zawodnicy, których nazwiska robiły niemałe wrażenie. Jeszcze w trakcie poprzedniego sezonu do Kielc trafił Słoweniec Uros Zorman, a latem do stolicy świętokrzyskiego przeprowadzili się również dwaj doświadczeni reprezentanci Polski, grający poprzednio w niemieckim Rhein-Neckar Loewen - Grzegorz Tkaczyk i Sławomir Szmal. Wielkim hitem było przejście do Vive reprezentanta Chorwacji - Denisa Bunticia, którego nie zraził fakt, że mógł nie zagrać w Lidze Mistrzów. Na prawym skrzydle Patryka Kuchczyńskiego wspierać miał Islandczyk Thorir Olafsson, zaś na lewym do Mateusza Jachlewskiego dołączył kolejny reprezentant Polski - Bartłomiej Tomczak z Zagłębia Lubin. Spora grupa zawodników po nieudanym poprzednim sezonie musiała rozstać się z Kielcami. Wśród nich znaleźli się m.in. Henrik Knudsen, Daniel Żółtak, Mirza Dzomba, Rafał Gliński, czy Kamil Krieger. Ostatnim ruchem transferowym klubu było pozyskanie, tuż po serbskich mistrzostwach Europy, kolejnego Chorwata, Zeljko Musę.
 
Finansowo Vive przed sezonem miało się bardzo dobrze, co w przypadku Kielc nie jest niczym wyjątkowym. Prezes Bertus Servaas od lat pozyskuje nowych, możnych sponsorów. Zresztą przedsezonowe transfery potwierdziły, że pod tym względem kibice nie mają się o co martwić, a inne zespoły Superligi o takim budżecie jak kielecki, mogą co najwyżej pomarzyć.

Sławomir Szmal po latach gry na zachodzie wrócił do Polski. Miał stać się gwiazdą Superligi i swoim doświadczeniem wspomagać kielczan w Lidze Mistrzów
Sławomir Szmal po latach gry na zachodzie wrócił do Polski. Miał stać się gwiazdą Superligi i swoim doświadczeniem wspomagać kielczan w Lidze Mistrzów

Pierwsza runda i Puchar Polski

Występy kielczan w fazie zasadniczej da się skwitować jednym stwierdzeniem - szli jak burza. Wszelkie statystyki mówią same za siebie. Na 22 spotkania zespół Bogdana Wenty wygrał aż 21. Pierwsza runda przebiegała zgodnie z planem, a kibice zastanawiali się głównie nad tym, czy ich ulubieńcy rzucą powyżej, czy poniżej 40 bramek. Nieco więcej emocji, jak się wydawało, miał dostarczyć dopiero pojedynek z Orlen Wisłą Płock. Jednak w Orlen Arenie Vive wygrało 34:29 i tylko do przerwy, kiedy na tablicy wyników był remis, miejscowi mogli jeszcze liczyć na zatrzymanie żółto-biało-niebieskiej lokomotywy. Po pierwszej rundzie wicemistrzowie Polski byli zasłużonymi liderami tabeli.

W Pucharze Polski kielczanie grali równie efektywnie, co w Superlidze. Ani Warmia Anders-Group Społem Olsztyn, ale też Jurand Ciechanów, nie stanowili dla obrońców tytułu wielkiej przeszkody i kielczanie łatwo awansowali do turnieju Final Four.

Druga runda

Rundę rewanżową podopieczni Bogdana Wenty rozpoczęli od mocnego uderzenia. Wygrana różnicą, bagatela, 28 bramek! (42:14), nad Miedzią Legnica, pokazała prawdziwą przepaść w poziomie obu siódemek. Kolejne spotkania, to znów często ponad 40-sto bramkowe zwycięstwa. Kielczanie aż do ostatniej kolejki nie mieli sobie równych. Druga "święta wojna" z Nafciarzami również przyniosła im dwa punkty, choć wygrana w tym wypadku nie była zbyt wysoka (26:22). Pogromcę wicemistrzowie Polski znaleźli dopiero w ostatniej kolejce fazy zasadniczej, ale byli już wtedy pewni pierwszego miejsca w tabeli. Porażka w Zabrzu z tamtejszym Powenem była mimo to wielką sensacją.
 
Play-off i Puchar Polski

Pierwszym rywalem żółto-biało-niebieskich w fazie pucharowej była Miedź Legnica. O ile pierwsze spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem Vive, o tyle w rewanżu legniczanie skompromitowali się jeszcze bardziej niż w sezonie zasadniczym. Wystarczy wspomnieć, że w pierwszych 30 minutach gospodarze stracili zaledwie 4 bramki! Tauron Stal Mielec również nie sprawiła wielkich problemów kielczanom, którzy w trzech meczach półfinałowych rzucili rywalom aż 120 goli! W finale wicemistrzowie Polski spotkali się z obrońcami tytułu Orlen Wisłą Płock. Podopieczni Bogdana Wenty liczyli, że uda im się zrewanżować za porażkę z poprzedniego sezonu.
 
Przedsmakiem do finałowych zmagań w PGNiG Superlidze był turniej Final Four Pucharu Polski w Kielcach. Vive wygrało go zdecydowanie, pozostawiając w pokonanym polu najpierw MMTS Kwidzyn, a następnie gromiąc Orlen Wisłę Płock. Kielczanie obronili tym samym trofeum wywalczone przed rokiem.

Tymczasem do wyłonienia nowego mistrza Polski wystarczyły zaledwie trzy mecze. Dwa pierwsze pojedynki w kieleckiej hali Legionów gospodarze rozstrzygnęli na swoją korzyść i do Płocka jechali po złote medale. Nafciarze liczyli, że uda im się jeszcze wyrównać stan rywalizacji, ale z drugiej strony mieli też świadomość, że Vive odrobiło lekcje z poprzednich rozgrywek i tym razem nie pozwoli sobie na zaprzepaszczenie takiej szansy. Być może też przed finałową rywalizację mieli jeszcze w pamięci porażkę w Pucharze Polski. Zacięte i pełne dramaturgii spotkanie w Płocku, przyjezdni rozstrzygnęli ostatecznie na swoją korzyść i to oni mogli świętować dziewiąte mistrzostwo Polski.

Pojedynki Vive z Wisłą tym razem okazały się całkowicie jednostronne. Kielczanie nie dali Nafciarzom wygrać choćby raz
Pojedynki Vive z Wisłą tym razem okazały się całkowicie jednostronne. Kielczanie nie dali Nafciarzom wygrać choćby raz

Liga Mistrzów

Żeby awansować do Ligi Mistrzów wicemistrzowie Polski musieli najpierw przebrnąć turniej o "dziką kartę". Jego obsada nie napawała optymizmem, ale fakt, że miał on się odbyć w stolicy województwa świętokrzyskiego powodował, że wszyscy w Kielcach wierzyli, że uda się wedrzeć do elity. W dwudniowym turnieju rywalami gospodarzy byli: niemiecki Rhein-Neckar Loewen, hiszpański Cuatro Rayas Valladolid oraz francuska Dunkierka HB. W półfinale Vive spotkało się z siódemką z Półwyspu Iberyjskiego, a skromna dwubramkowa wygrana (21:19), dała im przepustkę do finału. Tam na gospodarzy czekał już główny faworyt turnieju - Rhein-Neckar Loewen. Gospodarze postawili jednak Niemcom bardzo trudne warunki i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Ostatecznie Vive zachowało więcej zimnej krwi i po wygranej 32:30 awansowało do upragnionej Ligi Mistrzów.

Podczas losowania grup szczęście nie uśmiechnęło się kielczan, bo na zwycięzców turnieju o "dziką kartę" czekały już czołowe zespoły Starego Kontynentu. Grupa B szybko okrzyknięta została "grupą śmierci". Obok Vive znalazły się w niej zespoły: BM Atletico Madryt (Hiszpania), MKB Veszprem (Węgry), Füchse Berlin (Niemcy), Czechowskie Niedźwiedzie (Rosja) oraz Bjerringbro-Silkeborg (Dania).
 
Po pierwszej rundzie sytuacja kielczan nie wyglądała najlepiej. Podopieczni Bogdana Wenty zdołali zgromadzić na swoim koncie zaledwie cztery punkty, wygrywając mecz wyjazdowy z mistrzami Rosji oraz pokonując we własnej hali duńskie Bjerringbro. Prawdziwą siłę wicemistrzowie Polski pokazali dopiero w rundzie rewanżowej. Wspaniałe, historyczne zwycięstwo nad Füchse Berlin w Kielcach, a następnie w Veszprem Arenie nad mistrzami Węgier, pozwoliło polskiemu zespołowi uwierzyć, że wciąż mogą znaleźć się w najlepszej szesnastce rozgrywek. Bój na wagę awansu kielczanie stoczyli w hali Legionów z Czechowskimi Niedźwiedziami. Pełen dramaturgii pojedynek zakończył się podziałem punktów. To jednak wystarczyło, żeby żółto-biało-niebiescy, drugi sezon z rzędu wyszli z grupy.
 
Jeszcze większa euforia zapanowała w stolicy województwa świętokrzyskiego, gdy okazało się, że kolejnym rywalem Vive będzie słoweński Cimos Koper. Historyczny awans do najlepszej ósemki wydawał się na wyciągniecie ręki. Niestety dwumecz z zespołem Frediego Radijkovicia nie wyszedł chłopcom Wenty najlepiej. Mimo wygranej w pierwszym spotkaniu 27:26, w Słowenii kielczanie nie zdołali utrzymać przewagi i przegrali różnicą dwóch goli (23:25). Tym samym Vive zakończyło przygodę z Ligą Mistrzów, ale zarówno zawodnicy, jak i kibice długo nie mogli pogodzić się a tą porażką.

Kielczanie nie wykorzystani historycznej szansy na awans do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów. Przegrali dwumecz ze słoweńskim Cimos Koper. Za wyjście z "grupy śmierci" należą im się jednak wielkie brawa
Kielczanie nie wykorzystani historycznej szansy na awans do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów. Przegrali dwumecz ze słoweńskim Cimos Koper. Za wyjście z "grupy śmierci" należą im się jednak wielkie brawa

Kluczowa postać: Bramkarze

Obsady kieleckiej bramki pozazdrościć mógłby Bogdanowi Wencie nie jeden trener czołowego zespołu świata. Sławomir Szmal i Marcus Cleverly idealnie się uzupełniają i śmiało można powiedzieć, że wygrali w tym sezonie już nie jeden mecz dla swojej drużyny. Interwencje obu bramkarzy wielokrotnie wywoływały euforię na trybunach przy jednoczesnej frustracji zawodników, którzy przegrywali pojedynki z kieleckimi golkiperami.
 
Kto zawiódł: Doświadczenie

Zabrakło go wicemistrzom Polski w momencie, w którym mieli szansę przejść do historii. - Sami na sobie wywarliśmy presję, że musimy wypracować jak największą przewagę. To było niepotrzebne - mówił Sławomir Szmal po pierwszym pojedynku z Cimos Koper. Porażka w Słowenii pokazała, że choć kielczanie z roku na rok nabierają coraz większego doświadczenia i są już w stanie pokonać zespoły ze ścisłej europejskiej czołówki, to nadal muszą jeszcze sporo się uczyć, aby wspiąć się na sam szczyt, budzić respekt u najlepszych i strach u teoretycznie słabszych rywali. Nie mogą też pozwalać sobie na chwile dekoncentracji. Jeśli to osiągną będą w stanie wygrać z każdym.

Statystyki

Klub: Vive Targi Kielce
Lokata: 1
Bilans: 41 meczów, 34 zwycięstwa, 1 remis, 6 porażek
Bramki: 1322:1069

Najwyższe zwycięstwo:
Vive Targi Kielce - Siódemka Miedź Legnica - 28 bramek

Najwyższa porażka:

Vive Targi Kielce - BM Atletico Madryt - 8 bramek

Tak grało Vive Targi Kielce w sezonie 2011/2012

Faza zasadnicza:

1. kolejka: Siódemka Miedź Legnica - Vive Targi Kielce 19:33
2. kolejka: Nielba Wągrowiec - Vive Targi Kielce 28:35
3. kolejka: Vive Targi Kielce - Zagłębie Lubin 44:26
4. kolejka: Tauron Stal Mielec - Vive Targi Kielce 28:40
5. kolejka: Vive Targi Kielce - MMTS Kwidzyn 39:22
6. kolejka: Warmia Anders-Group Społem Olsztyn - Vive Targi Kielce 21:31
7. kolejka: Vive Targi Kielce - Jurand Ciechanów 36:27
8. kolejka: Orlen Wisła Płock - Vive Targi Kielce 29:34
9. kolejka: Vive Targi Kielce - Chrobry Głogów 37:29
10. kolejka: Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 28:43
11. kolejka: Vive Targi Kielce - NMC Powen Zabrze 39:27
12. kolejka: Vive Targi Kielce - Siódemka Miedź Legnica 42:14
13. kolejka: Vive Targi Kielce - Nielba Wągrowiec 42:27
14. kolejka: Zagłębie Lubin - Vive Targi Kielce 22:32
15. kolejka: Vive Targi Kielce - Tauron Stal Mielec 43:23
16. kolejka: MMTS Kwidzyn - Vive Targi Kielce 29:36
17. kolejka: Vive Targi Kielce - Warmia Anders-Group Społem Olsztyn 38:18
18. kolejka: Jurand Ciechanów - Vive Targi Kielce 25:33
19. kolejka: Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock 26:22
20. kolejka: Chrobry Głogów - Vive Targi Kielce 29:39
21. kolejka: Vive Targi Kielce - Azoty Puławy 35:24
22. kolejka: NMC Powen Zabrze - Vive Targi Kielce 30:26

Puchar Polski:

1/8 finału: Warmia Anders-Group Społem Olsztyn - Vive Targi Kielce 32:38
1/4 finału (mecz nr 1): Vive Targi Kielce - Jurand Ciechanów 40:26
1/4 finału (2): Jurand Ciechanów - Vive Targi Kielce 25:40
1/2 finału: Vive Targi Kielce - MMTS Kwidzyn 36:27
Finał: Orlen Wisła Płock - Vive Targi Kielce 27:36

Liga Mistrzów:

Turniej o "dziką kartę"

Cuarto Rayas Valladolid - Vive Targi Kielce 19:21
Vive Targi Kielce - Rhein-Neckar Loewen 32:30

Faza grupowa

1. kolejka: Vive Targi Kielce - MKB Veszprem 25:29
2. kolejka: Füchse Berlin - Vive Targi Kielce 30:27
3. kolejka: Czechowskie Niedźwiedzie - Vive Targi Kielce 30:31
4. kolejka: Vive Targi Kielce - Bjerringbro Silkeborg 37:29
5. kolejka: Vive Targi Kielce - BM Atletico Madryt 29:37
6. kolejka: BM Atletico Madryt - Vive Targi Kielce 28:27
7. kolejka: Vive Targi Kielce - Füchse Berlin 32:29
8. kolejka: MKB Veszprem - Vive Targi Kielce 21:24
9. kolejka: Bjerringbro Silkeborg - Vive Targi Kielce 26:37
10. kolejka: Vive Targi Kielce - Czechowskie Niedźwiedzie 26:26

TOP16

1/8 finału (1): Vive Targi Kielce - RK Cimos Koper 27:26
1/8 finału (2): RK Cimos Koper - Vive Targi Kielce 25:23

[b]Statystyki zawodników

ZawodnikMeczeBramkiŚrednia
Stojković Rastko 29 154 5,31
Jurasik Mariusz 29 97 3,35
Kuchczyński Patryk 27 96 3,56
Tkaczyk Grzegorz 28 94 3,36
Tomczak Bartłomiej 28 92 3,29
Buntić Denis 28 91 3,25
Jurecki Michał 25 90 3,60
Rosiński Tomasz 26 83 3,19
Olafsson Thorir 24 73 3,04
Jachlewski Mateusz 25 69 2,76
Zorman Uros 29 44 1,57
Musa Zeljko 15 38 2,53
Zaremba Mateusz 27 30 1,11
Przybylski Mateusz 10 13 1,30
Grabarczyk Piotr 24 10 0,42
Buchcic Kamil 2 0 -
Cleverly Marcus 24 0 -
Szmal Sławomir 25 0 -

[/b]

ZawodnikMeczeKary (min.)Średnia
Grabarczyk Piotr 24 36 1,50
Zaremba Mateusz 27 32 1,19
Buntić Denis 28 26 0,93
Stojković Rastko 29 24 0,83
Tkaczyk Grzegorz 28 24 0,86
Musa Zeljko 15 20 1,33
Zorman Uros 29 18 0,62
Jachlewski Mateusz 29 16 0,64
Jurecki Michał 25 16 0,64
Tomczak Bartłomiej 28 12 0,43
Jurasik Mariusz 29 8 0,28
Olafsson Thorir 24 8 0,33
Przybylski Mateusz 10 6 0,60
Rosiński Tomasz 26 6 0,23
Kuchczyński Patryk 24 4 0,15
Cleverly Marcus 24 2 0,08
Buchcic Kamil 20 0 -
Szmal Sławomir 25 0 -
Komentarze (16)
_obiektywny
28.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zrećzny ... w pierwszym meczy to Wisła miała 22 minuty kar a Vive 12 minut.... czy był to przypadek? Było ciśnienie , żeby to ViVe zostało Mistrzem. Nie ważne w jaki sposób... po trupach do cel Czytaj całość
_obiektywny
28.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Graliście nie bez przyczyny w osłabieniu, bo był to wasz błąd. W Wisłe grali w drugiej połowie: Syprzak, Paczkowski, Chrapkowski.... młodzież.... i dawali sobie świetnie radę. W następnym sezon Czytaj całość
_obiektywny
28.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Mistrzostwo byłoby w Wielkim stylu, gdyby .... nie pomoc sędziów w pierwszym meczu. To kładzie cień na to w jaki sposób zostało ono zdobyte. 
Lolek
28.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sorry ale jak się wygrywa 6 meczy na 6 możliwych to nie ma mowy o jakimkolwiek zagrożeniu. 
Lolek
28.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mistrzostwo w wielkim stylu to się zgadza, ale tak naprawdę to
Kielce nie miały żadnego rywala w walce o tytuł.