Rozgrywająca reprezentacji Polski zauważyła, że jej drużyna bardzo dobrze weszła w niedzielne spotkanie z Niemcami rozgrywane w Gdyni. - Uważam, że w wykonaniu całej drużyny pierwsze 20 minut było fajne w obronie. Później miałyśmy jednak różne przestoje i grałyśmy falami. W każdym meczu jednak zdarza się, że zespoły mają chwile wyżu i chwile niżu - zauważyła Kinga Byzdra. - U nas takie coś miało miejsce w drugiej połowie. W pewnym momencie przegrałyśmy 0:6 i zaważyła nasza nieskuteczność. Pozycje do rzutu były, gdyby dorzucić parę piłek, to wynik mógł być inny - dodała zawodniczka grająca na co dzień w Zagłębiu Lubin.
Czy to oznacza, że podopieczne Kima Rasmussena zagotowały się na boisku, co w konsekwentni skończyło się znakomitą serią Niemek? - Może nie zagotowałyśmy się, ale zabrakło zimnej głowy i skutecznego zakończenia akcji - powiedziała Byzdra. - W ostatnich dniach wykonałyśmy bardzo ciężką pracę, przede wszystkim skupiłyśmy się na taktyce. Może trudne treningi miały jakiś wpływ na naszą dyspozycję, jednak nie ma żadnego usprawiedliwienia. Po prostu zawiniłyśmy, bo nie byłyśmy skuteczne - zauważyła szczypiornistka w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Wynik meczu z reprezentacją Niemiec nie był tak ważny, jak zbliżające się spotkania eliminacji do ME z Rosją i z Czarnogórą. Czy zbliżające się spotkania będą trudniejsze od meczu w Gdyni? - To się okaże, zobaczymy w środę i sobotę - powiedziała dyplomatycznie Kinga Byzdra. - Na pewno liczymy na awans. Jak nie byłoby żadnych nadziei, to w ogóle nie jechałabym na zgrupowanie kadry. To jest sport i trzeba walczyć. Nie złożymy broni - zapowiedziała.
Kinga Byzdra: Jak nie byłoby żadnych nadziei, to nie jechałabym na zgrupowanie
Polki przegrały w niedzielnym sparingu w Gdyni z Niemkami 22:27 w ostatnim meczu przed decydującymi meczami eliminacji do mistrzostw Europy w piłce ręcznej kobiet. W awans do europejskiego czempionatu wierzy Kinga Byzdra.