Prezes miał inną wizję - rozmowa z Grzegorzem Gowinem, rozgrywającym Zagłębia Lubin

Grzegorz Gowin po trzech sezonach opuścił zespół Azotów Puławy. Były reprezentant Polski jesienią będzie bronił barw Zagłębia Lubin.

Kamil Kołsut: Dlaczego opuszczasz Puławy? Jeszcze kilka miesięcy temu zapowiadałeś, że chciałbyś zakończyć w tym mieście sportową karierę i osiąść tam na stałe.

Grzegorz Gowin: Od stycznia cztery razy byłem w klubie, przedstawiłem tam swoje warunki. Niby początkowo byliśmy dogadani na rok, później się jednak wszystko pozmieniało, na koniec nie dostałem żadnej odpowiedzi i zacząłem szukać nowego pracodawcy. Już wcześniej trochę rozmawiałem, żeby nie zostać na lodzie. Jakiś czas temu pojechałem do Lubina na pożegnalny mecz Piotrka Obrusiewicza i Pawła Orzłowskiego, podyskutowaliśmy i akurat wyszło tak, że przez dwa najbliższe lata będę grał dla Zagłębia.

Jeszcze w poprzednim tygodniu klub miał ponoć negocjować z tobą kwestię przedłużenia wygasającego kontraktu.

- Tak, przedstawiłem tam swoją propozycję, bo nie chciałem wyjeżdżać z Puław, chciałem tam zostać, osiedlić się, pomóc na ile mogę, a później popracować z młodzieżą w szkole czy na hali. Niestety, prezes miał inną wizję i inne plany.

I w tych planach miejsca dla Grzegorza Gowina nie było.

- Zawsze są jakieś plusy i minusy. Żona pochodzi z Lubina i jest bardzo zadowolona, a ja też mam dobre wspomnienia z tego miasta. Grałem tam jakiś czas temu przez dwa lata i nie przyjeżdżałem w ciemno. Wiedziałem jak to wszystko tutaj wygląda.

Grzegorz Gowin grał w Puławach przez trzy lata, rzucając 167 bramek
Grzegorz Gowin grał w Puławach przez trzy lata, rzucając 167 bramek

Na stałe przenosisz się do Lubina, czy po zakończeniu kariery planujesz powrót do domu?

- Chciałem na stałe zostać w Puławach, ale nie wyszło. Może teraz uda się osiedlić w Lubinie? Tutaj jest nieco inna polityka, bardziej szanuje się zawodników, klub pomaga, współpracuje na ile może. W Puławach jest dużo niedociągnięć. Proszę zwrócić uwagę, ilu wychowanków z ostatnich dziesięciu lat zostało w klubie...
Można chyba powiedzieć, że padłeś ofiarą nowej polityki kadrowej puławskiego klubu, Azoty konsekwentnie odmładzają skład.

- Tak to wygląda, nie pasowałem do tego planu, ale życzę chłopakom powodzenia i czekam do pierwszych meczów. Będzie można pokazać i udowodnić, czy faktycznie nie spełniałem ich oczekiwań.

Jesteś już w Lubinie, zakończony sezon możesz więc podsumować, stojąc trochę z boku. Piąte miejsce to jest dla Azotów dobry wynik?

- Z tą drużyną, którą mieliśmy na początku sezonu, to jest minimum. Gdybyśmy przez cały czas dysponowali zespołem, który mieliśmy na starcie, to mogliśmy spokojnie walczyć o brązowy medal.

Zamieszanie z kontraktem Wojtka Zydronia mocno odbiło się na zespole?

- Niestety tak. To duży minus. W tej sprawie nie chciałbym się jednak jeszcze teraz wypowiadać.

Jesienią doświadczony rozgrywający zagra w Lubinie
Jesienią doświadczony rozgrywający zagra w Lubinie

Swój pierwszy pełny sezon na trenerskiej ławce ma za sobą Marcin Kurowski. W trakcie tego roku udowodnił, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu?

- Pokazał to, zajmując z nami piąte miejsce. Bardzo się cieszę, że z nim pracowałem, bo dużo wniósł do tej drużyny i jeszcze naprawdę dużo może wnieść, jeśli tylko będzie miał wolną rękę i będzie mógł w stu procentach sam decydować o drużynie. Uczy się bardzo szybko i jestem przekonany, że będzie o nim głośno.

Z Marcinem miałeś okazję grać wcześniej w jednym zespole. Teraz do bliźniaczej sytuacji - gdy trenować będzie cię były kolega z boiska - może dojść w Lubinie.

- Trzymam za to kciuki i mam na to nadzieję. Cieszę się, że młodzi trenerzy dostają szansę, bo mogą wnieść coś nowego.

Sam się do ławki trenerskiej nie przymierzasz?

- Na razie nie. Planuję zająć się graniem, żeby pomóc drużynie.

Zagłębie tego lata także przewietrzyło skład, więc siłą rzeczy będziesz tam wychowawcą młodzieży.

- Będę najstarszym zawodnikiem. Piotrek i Paweł, którzy prowadzili drużynę na boisku, kończą karierę i potrzebowali kogoś doświadczonego. Będę się więc starał ich zastąpić, pomóc, pokierować młodzieżą.

Teraz pozostaje już tylko czekać na mecz Zagłębia z Azotami w Puławach.

- No pewnie, co tutaj ukrywać, już nie mogę się doczekać. Jak ktoś wie, że jest dobry i wie, na co go stać, to chce udowodnić to osobie, która mówi, że jest inaczej.

Komentarze (19)
avatar
vistula pyk
10.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
ci co bronią kanalię, sami powinni grać. 
avatar
zenek12345
10.06.2012
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Może gdyby był inny prezes to z taką kasą i możliwościami spokojnie bylby medal brązowy a nie ledwo miejsce 6 i dalej byłaby super paka tzn Buchwald Zydroń Lasoń Gowin i inni zaowdnicy którzy Czytaj całość
KORONA
10.06.2012
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Ech Puławiaki, tak czytam sobie te wasze wywody i zastanawiam się o co w tym wszystkim chodzi, klub podobno słaby, źle zarządzany itd. a zawodnicy się do was pchają, zastanawiający jest fakt że Czytaj całość
yoogin
10.06.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
zgadza się !!! Kip ma rację . Dla niewtajemniczonych to z Lubina wcześniej za drinkowanie poleciał . Widocznie sprawy ustalono wcześniej i równie lubiącym podrinkować kolegom/trenerom/chlebodaw Czytaj całość
avatar
Piotrektomek
10.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
A zastanówcie się kto doprowadził do takiej sytuacji w sekcji piłki ręcznej Wisły Puławy??? Tak tak dobrze myślicie.
Grzesiek Gowin to puławiak, Wiślak oddany swojemu zespołowi. W czasach gdy z
Czytaj całość