Gramy tu po to, aby ogrywać się w Ekstraklasie - rozmowa z Sebastianem Sokołowskim

W niedzielę AZS AWFiS Gdańsk pokonał różnicą jednej bramki Olimpię Piekary Śląskie. Duży wpływ na ten triumf miała postawa Sebastiana Sokołowskiego, bramkarza Akademików który udzielił po meczu wywiad Sportowym Faktom.

Jak oceniasz mecz z Olimpią?

- Mecz ten może nie był ciekawy dla kibiców, jednak dla nas był bardzo nerwowy. Nie było składnej gry z obu stron, było dużo błędów i to widać po wyniku, który był niski. Końcówka była dramatyczna, na szczęście udało nam się wygrać.

Pod koniec I połowy prowadziliście już 12:8 a rywale Was dogonili i ta część meczu zakończyła się remisem 13:13. Co się wtedy stało?

- Graliśmy z błędami. Dwie drużyny sąsiadowały ze sobą w tabeli i graliśmy o przetrwanie. Udzieliła sie pewna nerwowość z obu stron.

Pod koniec I połowy boleśnie upadłeś. Co się wtedy stało?

- Od roku borykam się z kontuzją barku i prawdopodobnie po tym sezonie będę się operował, gdyż ciągle odczuwam ból.

Na początku meczu nie szło Ci zbyt dobrze, jednak w końcówce wybroniłeś wiele trudnych do obrony rzutów.

- Na początku nie szło mi najlepiej, Mariusz Kempys rzucał z dogodnych dla niego pozycji, a ja byłem zasłaniany przez kolegów. Te piłki wylatywały jak zza materaca.

Z ostatnim zespołem tabeli wygraliście. Co dalej?

- Dalej jest Płock, będziemy walczyć i będziemy chcieli utrzeć im nosa. Po Płocku są Puławy, z którymi wygraliśmy po dramatycznym meczu i będziemy się skupiać na meczu z Puławami.

Ostatnio z Płockiem straciliście 40 bramek...

- Tak, ale w lidze straciliśmy 42, więc na pewno jakiś postęp jest (śmiech, dop.red.). Taki przeciwnik gra profesjonalnie, zarabia spore pieniądze i nie może pomyśleć o chwili słabości w grze.

Obawiasz się szczególnie rzutów któregoś z zawodników Płocka?

- Wszyscy stanowią kolektyw. Graliśmy z nimi o Puchar Polski i każdy z zawodników przyczynił się do zwycięstwa.

W tabeli jesteście tak samo blisko 8 miejsca, jak strefy spadkowej...

- Dużo zależy od wyniku Olsztyn-Głogów. Od tego meczu zależy, czy nam ta ósemka bardziej ucieknie. Jak Głogów wygra, to będzie ciężko gonić, gdyż ma on mecze ze słabszymi rywalami, a my mamy Legnicę i Puławy u siebie i trzeba szukać punktów, których do zdobycia jest niewiele.

Masz niespełna 23 lata i jesteś trzecim z najstarszych zawodników w zespole. Jak to się dzieje, że w Gdańsku brakuje starszych zawodników?

- Dzieje się tak, bo nie ma pieniędzy i starsi zawodnicy, którzy zaczynali tak jak ja ? pięć lat temu szukają lepszych klubów. Warunki finansowe są jakie są, władze nie zatrzymują nas w tym klubie, gdyż wiedzą że gramy tu po to, aby ogrywać się w Ekstraklasie i puszczają nas bez żadnych problemów do innych klubów.

Można powiedzieć, że się urodziłeś 10-15 lat za późno...

- Nie żałuję, że tutaj jestem. Może urodziłem się kilka lat za wcześnie, gdyż wiadomo jakie kariery porobili zawodnicy grający w Wybrzeżu, którzy grają w lepszych klubów.

Wierzysz w to, że kiedyś dojdzie do reaktywacji takich zasłużonych klubów, jak Wybrzeże czy Spójnia?

- Bardzo bym chciał, ale na razie nie ma ludzi, którzy by sie tego podjęli.

Zamierzasz po tym sezonie zostać w AZS-ie?

- Chciałbym. Trzymają mnie tu na razie studia, podczas następnego sezonu czeka mnie ostatni rok na Politechnice i chciałbym, aby była tu za rok Ekstraklasa abym mógł zostać.

Co jest potrzebne, żeby z Gdańska przestali uciekać co roku najlepsi zawodnicy?

- Przede wszystkim pieniądze, gdyż nawet zawodnicy z innych klubów wiedzą, jak jest w AZSie, że tu się raczej kokosów nie da zbić.

Gdyby w ciągu 5 lat nikt z Was nie odszedł, to moglibyście powalczyć o medale...

- Może jeszcze w tym sezonie ciężko by było, jednak z każdym sezonem, gdyby nas dobrze ustawił trener Waszkiewicz byłoby lepiej.

Czego Ci można życzyć w tym sezonie?

- Zdrowia to nie wiem czy już w tym sezonie, jest już za późno i cudownych ozdrowień nie ma (śmiech, dop.red.). Utrzymania w lidze.

Tego Ci życzę, dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję.

Komentarze (0)