Miniony sezon ligowy zakończył się dla Nielby Wągrowiec spadkiem z PGNIG Superligi. Z wągrowieckim klubem pożegnało się kilku podstawowych graczy. W MKS-ie pojawiły się za to nowe twarze i nowy szkoleniowiec. Pod wodzą Pawła Nocha nielbiści przygotowują się do kolejnego sezonu, tym razem na pierwszoligowych arenach.
Jednym z graczy, któremu kontrakt z Nielbą rozwiązał się wraz z końcem maja, był skrzydłowy Alosza Szyczkow. Szczypiornista nie pojawił się już na lipcowych treningach. Kontakt z ukraińskim skrzydłowym po prostu urwał się. Szyczkow powrócił jednak do Wągrowca.
- Wakacje spędziłem na Ukrainie. W swojej ojczyźnie przebywałem przez miesiąc. Była ze mną moja dziewczyna, którą poznałem podczas swego pobytu w Nielbie. Pokazałem jej cały Kijów i okolice - wspomina czas urlopu.
Alosza Szyczkow od trzech tygodni samodzielnie trenuje. - W Wągrowcu jestem od środy. Jeżeli działacze MKS-u pozwolą mi, to będę przygotował się do następnego sezonu z chłopakami. Szkoleniowcy Nielby wyrazili zgodę, abym uczestniczył w zajęciach. Obecnie szukam sobie nowego klubu. Rozmowy z Nielbą zawiesiły się. Nie wiem, czy mój powrót do MKS-u będzie miał miejsce. Czekam na jakąkolwiek propozycję od kogokolwiek - tłumaczy ze szczerością.