Kto selekcjonerem kadry szczypiornistów? Waszkiewicz i Wleklak wciąż w grze

czytałem wiele wywiadów W.i widocznie takowego o którym piszesz nie czytałem.Znam wywiad, w którym opisuje sytuacje kadry, od momentu przejęcia,kiedy kadra była praktycznie pozbawiona opieki lekarskiej,zawodnicy bez jakiegokolwiek ubezpieczenia,warunki treningowe poniżej krytyki,słabiutkie zarobki etc. bolączek było wiele, wszystko kulało, podobnie jak gra reprezentacji,i to on spowodował- wraz z sukcesami kadry-ze te sprawy zostały w cywilizowany sposób załatwione.Tak! w tym wywiadzie mówił,że to ON wybłagał, bo prze nim nic z tych spraw nie funkcjonowało,nie było-ale ja się z tym zgadzałem,nie dlatego ,że to W.ale doskonale znałem realia jakie panowały w ręcznej,od szczebla najniższego( u nas juniorzy nie mieli czasem 2 piłki meczowej!, na treningach istna improwizacja), wielu zawodników perspektywicznych wyjechało, głownie Niemcy,i tam pracowali fizycznie,a można było np. w ramach współpracy,zapewnić im grę w regionalnych ligach,które prezentowały grę na poziomie naszej 1 ligi,ale nikt tego nie koordynował.Wiele takich spraw było na zasadzie, albo się uda ,albo nie( gra na dwa uda).Tak można by smucić i podawać setki przykładów,ale pewnie znasz je równie dobrze jak ja. I tak jak pisałem z tym z W. się zgadzam.Nie znam wywiadu do którego się odnosiłeś, nie mam też podstaw by Ci nie wierzyć,ze tak było( znajdziesz namiary wywiadu- może z prasy lokalnej- to podsuń mi)ale wypowiedż w tej formie ,jak opisujesz byłaby-jest nieuczciwa w stosunku do współpracowników W. i co do tego nie mam wątpliwości.Ostatnie zdanie ,nie zgadzam się ze stwierdzeniem " nie dysponujemy zawodnikami jakich do dyspozycji miał poprzedni trener", mamy, zdecydowanie mamy, może nie imiennie,ale z takimi samymi -porównywalnymi walorami mamy, a tak sarkastycznie-po wpisach kibiców-możemy wystawić kilka podobnych reprezentacji.Braku walki również nie wybaczam,a tej do tej pory naszej reprezentacji nie można zrzucić!?Miłego weekendu, zerknę na SF w poniedziałek.

trochę nawet za mocną i za twardą obronę, ale przynosiło to rezultaty. Ostatecznie utrzymał się ładnych parę lat w Głogowie, także zielony na pewno nie jest. Ma 49 lat więc nie za stary, nie za młody. Był trenerem kadry młodzieżowej, więc na temat młodych też na pewno coś wie. Zdecydowanie nie jest to dla mnie poziom Bogdana Wenty, ale z tych wszystich to wybieram jego. Nie mam zaufania do tego Niemca bo jeśli tak często zmieniał kluby (obojętnie jakiej klasy) no to chyba coś jest na rzeczy. Nie mam zaufania do duetu Wleklak-Waszkiewicz bo dla mnie (myślcie sobie jak chciecie) pachnie to robieniem lipy. Dawny kolega z boiska, to może przymknie oko jak czegoś nie zrobię na treningach itp. Może go krzywdzę, ale po wypowiedzi Pana Marcina odnoszę wrażenie, że ten duet to by było zawodnikom - w to mi graj! Nie mam zaufania do trenera M. Motyczyńskiego bo wiele lat w obcym kraju to jednak inne podejście do pracy, inna mentalnośc i myślę, że miałby pod górkę. Francja i Polska to dwa kompletnie inne światy piłkarskie. 20 temu w Polsce panowały inne warunki i moim zdaniem ciężko się przestawić. No i za jego czasów Azoty co prawda wygrywały i z tego co oglądałem to według mnie grały bardzo ciekawie taktycznie, ale na kompletnie zwolnionych obrotach. Zespół nie miał pary. Chociaż może to niedobry przykład bo Azoty to trochę specyficzny klub..., ale jego Miedź jakoś sobie radzi. Nie mam zaufania do Krzysztofa Kisiela bo z tego co mi wiadomo, powtarzam tylko co usłyszałem, to miewa tendencje do przeładowywania zespołu, w końcu był asystentem B. Kowalczyka... :-)Z Piotrkowem i Olsztynem zbyt dużo nie powojował. Co do Andersena i Pereza to nie mam wiedzy co to za ludzie

Podobają mi się wywody "efty", ale i "zawasa". Ja osobiście lubię gdy pracownik "myśli". Uwielbiam wręcz gdy przełożony "myśli". Hierarchia jest i niech tak zostanie. Wracając do tematu trenera kadry. Zbiera się komisja i co : żadnej odpowiedzialności. Będzie OK to dobrze, będzie nie-OK to nic się nie stało. Nikt nie odpowiada, żadnych konsekwencji. A sprawa jest poważna. Wybór faceta z przede wszystkim wizją. Wybór faceta który będzie potrafił przekonać trenerów klubowych do współpracy. Wybór faceta który wymusi na ZPRP tego co nam potrzeba. Wczoraj był ciekawy komentarz w Fakty-TVN : Rosjanie, Amerykanie, Anglicy mają złote medale , my mamy złoto w Amber-Gold. Osobiście mam dość słuchania jak to nasi sportowcy walczą ze swoimi słabościami. Jak ktoś ma słabości to niech się leczy, a nie dokonuje wyczynów. Terapia przez sport jest wskazana, ale na Boga nie na Olimpiadzie. Mam zaufanie do osoby ....... ( tutaj wpisujemy nazwisko swojego kandydata ). Wiem jedno : wszyscy musimy mu pomóc, a nie czekać na jego potknięcia. Bo to są-będą także nasze potknięcia. Pozdrawiam.

wogóle robi hierarchię w pracy. Bo według mnie po to, żeby uporządkować te rozbieżności w poglądach i ocenach między ludźmi w pracy. Zawsze w każdym zespole obojętnie czy to sport czy jakiś inny zakład pracy jest tak, że pracownicy mają inne zdanie. Dam Ci następny przykład: Jest trening. Trener zleca zawodnikom, żeby trafiali prosto w bramkę i teraz uważaj: zawodnik nr 1 myśli - to jest debilne, trzeba rzucać w prawy róg zawodnik nr 2 myśli - to jest debilne, trzeba rzucać w lewy róg zawodnik nr 3 myśli - to jest debilne, trzeba rzucać w poprzeczke zawodnik nr 4 myśli - to jest debilne, trzeba rzucać w trybuny zawodnik nr 5 myśli - to jest OK, celuje prosto w bramke Zawodnicy nr 1,2,3,4 nie chcą wykonać polecenia, bo każdy uznaje je za debilne i kłócą się z trenerem. Jakby trener dyskutował i z zawodnikami i jednocześnie zawodnicy między sobą, tracił na to czas, to zanim przetrenowaliby jakąś zagrywkę i zanim znaleźliby jakiś konsensus to minęło by 3 godziny. W tej sytuacji masz dwie możliwości: 1 - dyskutować i 2 - wykonać polecenie Zawodnik nie jest od strategii jaką obiera drużyna tylko trener, tak jak szary pracownik nie jest od strategii tylko kierownik albo dyrektor. Kreatywność wcale nie polega na dyskutowaniu z trenerem. W oczach trenera ambitny będzie ten kto jak najlepiej będzie trafiał w bramkę. Jak byś mi wydał takie polecenie jak to ze studnią, żebym się utopił i się zabił to jest uporządkowane chyba w kodeksie karnym i to Ty byś miał problem a nie ja, każąc mi się zabić. A po za tym chyba żaden pracownik nie ma takich polecenie w umowię o pracę... a zawodnicy mają w kontraktach za zadanie trenować jak im trener karze. Wytłuszczę Ci ostatni chyba raz w nadziei, że zaczaisz: Dla Ciebie coś jest debilne, dla Twojego kierownika nie Weź mi wytłumacz po co się wogóle w takim razie robi hierarchie w pracy? No i jak byś rozwiązał ten problem z tymi 5-cioma zawodnikami. I na koniec, zobacz umieściłem Cię w Realu Madryt, podałem jakąś sytuację z Twoim udziałem a Ty ją zupełnie pomijasz... Apropos. Zwolniłbyś taką osobę z firmy??? A co w takim razie bys zrobił z kierownikiem, który wydaje debilne polecenia???

ludzi, którzy powiedzą Ci zupełnie coś odwrotnego i chcieliby mu dzisiaj stawiać pomniki. Bardzo dobrze to ująłeś. Jeden lubi drugiego, drugi trzeciego, czwarty piątego, szósty nie lubi siódmego, drugi toleruje się z piątym, ósmy nie lubi się z pierwszym itd, ale każdy zna swoje miejsce i wszyscy mają wspólny cel. No Furer działał na zasadzie strachu, ale przecież ja ani razu nie powiedziałem żeby trener wprowadzał jakiś zamordyzm jak on. Bardzo dobrze to zostało ujęte - miejsce wynika z samej świadomości struktury druzyny, to jest coś czego (moim zdaniem) kolega zawas nie rozumie lub celowo nie chce zrozumieć. Na prawde nie wiem po co w takim razie są jakieś hierarchie, jak każdy by chciał co innego to się zaraz robi anarchia. Jak bym ja był zawodnikiem i w moim odczuciu trener wydawałby debilne polecenia, to bym sobie pewnie pomyślał - kurcze jaki debil, ale niestety on rządzi. Robię co mi każe, mogę nawet nie rzucać w bramkę, do kontry nawet mogę biegać podskakując na jednej nodze, ale zrobie to co mi każe, bo mam w kontrakcie napisane, że mam trenować zgodnie zaleceniami trenera. Zapłacą mi za wykonaną pracę, a jak będziemy przegrywać mecze to zarząd zwolni trenera bo to on odpowiada za zespół, a nie mnie. Ja, wykonałem swoją robotę. Kolega zawas z pewnością by się pultał tylko nie wiem za bardzo co by osiągnął. Niech się ktoś spróbuje pultać z Mourinho w Realu, ale zawas pewnie by się tym nie przejmował. Jak u niego śmiech wywołuje to, że trzeba coś zrobi bo tak każe kierownik, to brak mi słów. Załóżmy, że kolega zawas jest zawodnikiem Realu i podchodzi do niego Mourinho i wydaje mu jakieś polecenie. I załóżmy, że Mourinho wydaje dokładnie to samo polecenie dwóm jakimś innym zawodnikom. Zawas odbiera to jako polecenie debilne i się buntuje a drugi zawodnik też myśli tak samo, ale wykonuje polecenie bez mrugnięcia okiem, a trzeci odbiera je jako bardzo mądre i też wykonuje je bez mrugnięcia okiem. Co w takiej sytuacji myśli Mourinho? Pierwszy mi fika i albo go jakoś przywołam do porządku albo jak mi się nie uda to wywale z drużyny bo się mnie słucha, a pozostała dwójka wykonuje moje polecenia. Jakby tak Mourinho tracił czas na dyskusje z zawodnikami to ucierpi na tym cały drużyna, bo wszyscy jadą na tym samym wózku, ale to on odpowiada za wynik i jak coś nie wyjdzie to jego się zwolni. Racje ma zawsze ten, kto ma wyższe podstawowe...