Lubimy podróże - rozmowa z Rafałem Białym, trenerem Gaz-System Pogoni Szczecin

Szczecinianie ostatnie spotkanie z Emporem Rostock zremisowali, ale pokazali, że drzemie w nich potencjał. Z nowych twarzy przeciwko swoim byłym kolegom nie zagrał jedynie Czech Michal Bruna.

Krzysztof Kempski: Jesteście w trakcie intensywnego cyklu przygotowań. Jak wygląda sytuacja jeśli chodzi o zgranie ze sobą drużyny?

Rafał Biały: Myślę, że ten mecz już dał pewną odpowiedź na to pytanie. Zespół przez 40 minut, a nawet 45 minut pokazał, że jest wstępnie przygotowany. Zaremba, Konitz, Zydroń, Krupa, Wardziński pokazywali się w ataku z dobrej strony. To było to pierwsze zestawienie, które wyszło na parkiet. W obronie też bardzo fajną pracę wykonała czwórka cofniętych zawodników. Myślę, że zrobiliśmy kolejny dobry krok. Ten sparing jest odpowiedzią na pewne nurtujące nas pytania i dla niektórych może to być odpowiedź zaskakująca, może przykra. Musimy stworzyć zespół, który zagwarantuje nam to, że zmiennicy utrzymają poziom, a czasami nawet podniosą jego wartość.

Nawiązując do meczu to zanotowaliście bardzo dobry początek, zwłaszcza w drugiej połowie. Potrafiliście szybko zbudować dużą przewagę, chwilami 8-bramkową ale końcówka była już słaba.

- Wygrywaliśmy 8-bramkami. Postanowiliśmy wprowadzić zmienników. Byłem przekonany, że tę jakość utrzymają, a wyszło jak wyszło. Nie mam w zwyczaju robić zawodnikowi zmiany powrotnej jeśli już go wpuszczam tylko dlatego, że słabiej zagrał.

Z pewnymi problemami zdrowotnymi zmaga się obecnie Michal Bruna. Jak poważna jest jego kontuzja? Będzie on w pełni gotowy do sezonu?

- Uważam, że tak. Ma on problem z nerwem przedłopatkowym. Myślę, że już jest lepiej niż było i w przeciągu tygodnia powinien wrócić do normalnych treningów. Szkoda, że nie mógł się tego dnia zaprezentować przy tej naszej publiczności, bo to gracz naprawdę nietuzinkowy, który poniósł by tę widownię.

Pozostali gracze poza Pawłem Białym trenują na pełnych obrotach?

- Mamy drobne mikrourazy. Przy tak dużej intensywności rzutowej Konitz ma lekki problem z barkiem. Arek (Kokoszka – dop. red.) już wrócił, bark już go nie boli. Są to takie urazy związane z okresem przygotowawczym.

Aleksander Kokoszka w akcji
Aleksander Kokoszka w akcji

Nowy sezon rusza już za 2 tygodnie. Czujecie powoli ten przysłowiowy głód grania i rywalizacji o punkty?

- Nie, na to jest jeszcze chyba za wcześnie. Mam tu na myśli ciśnienie przedmeczowe. Mamy jeszcze przed sobą sparing w Schwerinie. Zagramy z bardzo mocnym zespołem, widzieliśmy go na turnieju w Berlinie. Mam nadzieję, że przed każdym meczem nie będzie ciśnienia a bardziej taki miły dreszczyk.

Plan przygotowań do ligi został tak skonstruowany, że właściwie wszystkie mecze, poza właśnie zakończonym, rozgrywacie na wyjazdach. Z czego to wynika?

- U siebie graliśmy jeszcze z Hamburgiem, ale był to nieoficjalny sparing. Wynika to z tego, że chcąc zagrać z dobrymi zespołami PGNiG, a zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy beniaminkiem i to my, że tak powiem w cudzysłowie "prosimy o grę". Cieszę się, że te zespoły chcą z nami grać. Byliśmy zaproszeni na turniej do Kwidzyna, także nam te wyjazdy nie przeszkadzają, lubimy podróże.

Mocnym punktem pana ekipy, pomimo tego, czego jeszcze przed kilkoma chwilami byliśmy świadkami, powinna być szeroka ławka rezerwowych. Choć z drugiej strony na tle drużyny Emporu zostało to trochę jednak zweryfikowane.

- Uważam, że to w niektórych kwestiach zostało dość mocno zweryfikowane. Przykro to powiedzieć, ale niektórzy zawodnicy potwierdzili te swoje negatywy. Tak mogę powiedzieć. Mają teraz czas, te dwa i pół tygodnia, na to by się poprawić. Potem już rusza liga. Tutaj nikogo się jednak nie skreśla. Mam po prostu nadzieję, że niektórzy sobie to wszystko mocno przemyślą.

Niemniej jednak w zespole są zawodnicy z bogatym doświadczeniem, zarówno na arenie międzynarodowej jak i krajowej.

- Powiem inaczej, jak będziemy mieli tyle kasy co Paris Handball to załatwimy 16-tu albo i 18-tu równorzędnych zawodników. My mamy taką a nie inną rzeczywistość. Z roku na rok budujemy drużynę. Powiem tylko, że w ciągu 2 lat przez nasz klub przewinęło się aż 17 zawodników. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Zespół zyskuje jednak na wartości. Ci, którzy zostają też zyskują, bo od tego czasu jakość treningu wrosła naprawdę nieporównywalnie w stosunku do poprzednich sezonów.

Tak się złożyło, że waszym pierwszym rywalem będzie Chrobry Głogów, z którym już mierzyliście się w meczach sparingowych. Pewien przekrój tej drużyny już pan zatem ma.

- Graliśmy z Chrobrym bodajże dwa tygodnie temu. Okres przygotowawczy ma to do siebie, że w pewnych momentach nie można oceniać zespołu. Ja nie oceniam Chrobrego. Są tam zawodnicy z nazwiskami. Jest trener z nazwiskiem. Na pewno będzie to dla nas ciężki mecz, ale na dzień dzisiejszy nie można zbyt wiele powiedzieć.

A zatem nad taktyką bądź ustawieniem Pogoni jeszcze się pan nie zastanawiał.

- Nie, nie myślałem o tym.

Tradycyjnie przed początkiem każdego sezonu pada pytanie o cele drużyny. Jaki cel postawiono przed Gaz-System Pogonią?

- My już to wielokrotnie powiedzieliśmy, beniaminek może odpalić tak jak Stal Mielec bądź Pogoń Zabrze, a może mieć problem w drugą stronę. My jesteśmy naprawdę umiarkowani. Uważam, że dla nas w tej chwili najważniejsze będzie spokojne utrzymanie, czyli wejście do ósemki. To jest cel, który nas zadowoli, który powiedzmy nas nie zmartwi. Jeżeli zdobędziemy coś wyżej niż 8 lokatę to będzie to na plus.

Źródło artykułu: