Podopieczni trenerów Pawła Ruska i Filipa Orleańskiego przez 8 dni przebywali na obozie w Czaplinku. Tam ładowali akumulatory na cały sezon. - Mieliśmy do dyspozycji dobre warunki. W pierwszych dniach zajęcia odbywały się na hali, następnie mieliśmy także treningi w terenie. Wszystkie założenia, które sobie nakreśliliśmy przed obozem zostały zrealizowane w stu procentach. Zabrakło na obozie tylko Pawła Dutkiewicza, który podjął niedawno nową pracę i nie mógł z nami pojechać - mówi pierwszy trener KPR Ostrovia.
Niemal prosto z obozu ostrowska drużyna udała się na turniej do Kalisza. Tam doznała porażek z miejscowym MKS-em oraz Kar-do Gdynia. Jednak jak to bywa w meczach kontrolnych, wyniki schodzą na dalszy plan. - Ten turniej był dla nas przedłużeniem cyklu obozowego. Wróciliśmy z Czaplinka w piątek wieczorem a na drugi dzień rano wyjechaliśmy do Kalisza. Po tak ciężkiej pracy, którą wykonaliśmy na obozie, mogę być zadowolony z tych dwóch sparingów. Chłopacy otrzymali określone zadania do zrealizowania na boisku. Zostały one wypełnione, może nie w stu procentach, ale w osiemdziesięciu. Na pewno zmęczenie po obozie dawało znać o sobie. Po takich ciężkich treningach brakowało świeżości, a po drugie w naszym cyklu przygotowań nie mamy jeszcze opracowanego ataku pozycyjnego. Były tylko dwójkowe, trójkowe zagrania zawodników bez jakiegokolwiek ustawienia. Na obozie pracowaliśmy głównie nad szybkim atakiem bezpośrednim i pośrednim oraz szybkim środkiem - powiedział Paweł Rusek.