- Mecz wygrywa się zawsze pod koniec a nie w 5. minucie - trafnie zauważyła jedna z najlepszych zawodniczek Pogoni Baltica w sobotnim spotkaniu Adrianna Płaczek. Strasznie przygnębiona po zawodach była również kapitan portowej siódemki Monika Głowińska. - Nastawiałyśmy się na mecz walki, ale zakończony naszym happy-endem. Przytłaczające jest to, że tak się nie stało. Jest mi z tego powodu przykro. Nieskuteczność, obijałyśmy słupki, a to mogło wynikać z tego, że wkradły się małe nerwy, bo rzadko wygrywa się spokojnie i na luzie. Spokojniejsza ręka i te bramki by padały.
Obaj trenerzy po meczu przyznali z kolei, że były to zawody, w których spotkały się dwie równorzędne drużyny. Szczeciński szkoleniowiec dodatkowo porównał to spotkanie do gatunku tych za cztery punkty. - To są bardzo ważne punkty. To są tak naprawdę 4 stracone punkty na starcie. Po chwili dodał także. - My jednak nie możemy się załamywać. Musimy zaprowadzić w głowach porządek i po prostu dalej walczyć. To jest start. Pana kolega przedmówca powiedział, że to były pierwsze śliwki robaczywki. Może nie aż tak. Przede wszystkim trzeba z tego szybko wyciągnąć jakieś wnioski i poukładać to wszystko w głowie. Dziewczyny bardzo chciały, naprawdę bardzo chciały. Przygotowywaliśmy się cały tydzień do tego meczu. Niestety zabrakło nam chyba tych zimnych głów.
Nerwowość, która w poczynaniach gospodyń była aż nadto widoczna powodowała, że piłka zbyt szybko była wyrzucana, a rzuty nieprzygotowane i w dodatku z trudnych pozycji. Zauważył to też Molski. - My w tym meczu za szybko chcieliśmy zdobywać bramki. Za szybko chcieliśmy kończyć akcje. Te decyzje podejmowane na parkiecie były zbyt pochopne. Do tego zdecydowanie nie wstrzeliła się tego dnia Natalia (Kuryanovich - dop. red.). Tego ogniwa zabrakło, bardzo na nią liczyłem. W przygotowaniach ta dziewczyna wyglądała bardzo dobrze. Mecz jej wybitnie nie wyszedł.
Pierwsze koty za płoty jak mówi stare, znane powiedzenie. Od nowego tygodnia drużyna zacznie przygotowania do kolejnego bardzo trudnego spotkania w Nowym Sączu. - Już od poniedziałku zapominamy o tym meczu. Skupiamy się na Nowym Sączu. Podejdziemy do niego bardzo poważnie, nie będziemy go lekceważyć. Skoncentrujemy się na ich grze i mam nadzieję, że dwa punkty przywieziemy do Szczecina - dodała na koniec Płaczek.
Dariusz Molski: To był mecz za 4 punkty
Z mocno spuszczonymi głowami schodziły z parkietu szczecińskie szczypiornistki. Na inaugurację musiały przełknąć pierwszą gorzką pigułkę, jaką była porażka z beniaminkiem z Tczewa.