Mateusz Wiak: Wypunktowaliśmy rywala

Od zwycięstwa przygodę z pierwszą ligą rozpoczęli szczypiorniści KPR-u Legionowo. Spory wkład w końcowy wynik miał rozgrywający, Mateusz Wiak.

25-latek latem powrócił do treningów po uciążliwej kontuzji i już w meczach sparingowych pokazał, że będzie w nowym sezonie mocnym punktem drużyny Jarosława Cieślikowskiego i Marcina Smolarczyka. Wiak imponował dobrym rzutem z drugiej linii, a atuty zaprezentowane w trakcie okresu przygotowawczego potwierdził w premierowym meczu nowego sezonu, czterokrotnie trafiając do siatki w meczu z Uniwersytetem Warszawskim.

KPR na otwarcie pierwszej ligi wygrał wysoko i zasłużenie, choć rywale jeszcze w kwietniu walczyli w barażach o awans do PGNiG Superligi. - Chłopaki z Uniwersytetu grają dobry handball, my jednak postanowiliśmy wyjść do nich mocno w obronie i myślę, że to było kluczem do sukcesu, bo dzięki defensywie wyprowadzaliśmy skuteczne kontry. Dzięki temu wygraliśmy - wyjaśnia Wiak w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Siódemka z Legionowa niszczyła rywali szybkimi atakami i kontrami, a Tomasz Szałkucki dobrymi interwencjami skutecznie odbierał Akademikom chęci do przeprowadzania indywidualnych akcji. - Trener przed meczem uczulał nas, że wszystkie elementy w naszej grze muszą funkcjonować na sto, a nawet na dwieście procent. Postawiliśmy się twardo w obronie, poszły kontry i wypunktowaliśmy rywala - mówi rozgrywający KPR-u.

Beniaminek był bezlitosny, rzucając Akademikom trzydzieści pięć bramek. Wynik robił wrażenie zwłaszcza, że sobotnie starcie było meczem derbowym, a większość zawodników przebywających na parkiecie znała się doskonale. Przyjezdni jednak, nawet przy wysokim prowadzeniu, nie zastosowali w związku z tym taryfy ulgowej. - Po meczu możemy razem usiąść i napić się piwka, ale w trakcie spotkania to są nasi rywale i walczymy z nimi - wyjaśnia Wiak.

Zespół Cieślikowskiego i Smolarczyka przygodę na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej rozpoczął od zdobycia kompletu punktów na trudnym terenie, prawdziwe wyzwanie siódemkę z Legionowa czeka jednak dopiero za kilka dni. W przyszły weekend KPR we własnej hali zmierzy się bowiem z Wybrzeżem Gdańsk.

Komentarze (0)