Azoty przed misją niemożliwą

Szczypiorniści Azotów Puławy ligowy sezon rozpoczęli od dwóch zwycięstw, w trzeciej kolejce czeka ich jednak konfrontacja, w której skazywani są na pożarcie.

Latem w zespole Marcina Kurowskiego doszło do małego przewrotu, a otwarcie sezonu pokazało, że zmiany przyniosły pozytywny efekt. Skład piątej ekipy poprzednich rozgrywek został odmłodzony i odświeżony, co zaowocowało nie tylko wygraną na trudnym terenie w Przemyślu, ale - przede wszystkim - wyraźnym domowym zwycięstwem nad NMC Powenem Zabrze, którego działacze otwarcie zapowiadają walkę o medal mistrzostw Polski.

Podobne aspiracje mają Azoty, choć klubowi włodarze na razie postawili przed zespołem cel nieco skromniejszy, którym jest miejsce w czołowej "czwórce" na zakończenie fazy zasadniczej sezonu ligowego. Wyścig do mety puławianie rozpoczęli w stylu zadowalającym, na wywiezienie z Kielc jakichkolwiek punktów nie mają jednak większych szans.

Przed Azotami duże wyzwanie. Na zdjęciu kołowy puławskiej siódemki, Mateusz Kus
Przed Azotami duże wyzwanie. Na zdjęciu kołowy puławskiej siódemki, Mateusz Kus

W latach wcześniejszych Azoty potrafiły nawiązać z Vive równorzędną walkę, o sukces ocierając się przede wszystkim w sezonie 2010/11, gdy ulegali rywalom różnicą czterech i dwóch trafień. Przed rokiem było już znacznie gorzej, a ówcześni wicemistrzowie kraju oba mecze wygrywali wyraźnie, brutalnie pokazując ekipie Kurowskiego miejsce w ligowym szyku. Puławianie doskonale zdają sobie sprawę z klasy rywala, nadziei na zaciętą walkę jednak nie tracą.

- Nie jedziemy do Kielc z myślą, żeby ta porażka była jak najmniejsza, więc będziemy walczyć o punkty. Mogę zapewnić, że nie poddamy się i zostawimy wiele zdrowia na parkiecie - zapewnia skrzydłowy Azotów, Przemysław Krajewski. Z kolegą zgadza się Piotr Masłowski, który już przed startem sezonu zapowiadał, że puławianie w meczach z potentatami postarają się o dobry wynik. - Jesteśmy dla nich niewygodnym rywalem, jak już nie raz udowodniliśmy. Na pewno będziemy chcieli sprawić jakąś niespodziankę  - zapowiadał gracz Azotów w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Dla Vive niedzielny mecz to początek maratonu, w przyszły weekend kielczan czeka bowiem pierwsza kolejka fazy grupowej Champions League, w związku z czym ligowe starcie z MMTS-em Kwidzyn rozegrają już w środę. Na potknięcie mistrzów Polski liczyć trudno, puławianie zrobię jednak wszystko, by napsuć rywalom jak najwięcej krwi. Do Hali Legionów ekipa Kurowskiego jedzie w pełnym składzie i na meczu na pewno zyska, bo nawet w przypadku porażki będzie to pożyteczny sprawdzian pokazujący, które elementy w grze zespołu wymagają dalszych szlifów.

Źródło artykułu: