Bez emocji w Szczecinie - relacja z meczu SPR Pogoń Baltica - KPR Ruch Chorzów

Pogoń Baltica nie przełamała złej passy meczów z chorzowskim Ruchem. Gospodynie źle rozpoczęły to spotkanie i cały czas musiały gonić wynik, ale z miernym efektem końcowym.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Świetna oprawa meczowa, którą przez cały tydzień przygotowywał sztab ludzi oraz obecność kamer telewizyjnych nie poniosły zawodniczek Dariusza Molskiego. Słaba skuteczność w pierwszych minutach sprawiła, że to przyjezdne objęły zdecydowane prowadzenie. Już w 8. minucie na tablicy świetlnej było 1:4 dla Ruchu. W tym fragmencie spotkania dobrze pokazała się Tatsiana Pekun, która dwukrotnie pokonała strzegącą bramki Pogoni Adriannę Płaczek.

Portowa siódemka miała swoje zrywy i potrafiła doprowadzić do remisu (w 22. minucie było jeszcze 8:8), ale na chorzowianki było to tego dnia zbyt mało. W 25. minucie przy stanie 8:11 o czas dla swojej ekipy poprosił Janusz Szymczyk, a już zaledwie kilkanaście sekund później to samo uczynił Molski, ale to temu pierwszemu udało się osiągnąć zamierzony cel. Seria 5 rzutów z rzędu pokazała, że o punkty w tym meczu przy takiej grze miejscowych może być bardzo trudno. - Zabrakło urozmaicenia w ataku. Ja już wiem, dlaczego tego zabrakło. Natomiast wymaga to dalszej analizy i poprawy, bo to są błędy, które mogą nas kosztować dużo punktów - słusznie zauważył szkoleniowiec gospodyń.

Pogoń Baltica na drugą połowę meczu, w porównaniu ze składem jaki rozpoczynał te zawody, wyszła z jedną zmianą. Katarzynę Sabałę na lewym skrzydle zastąpiła Martyna Huczko. Jeszcze w 36. minucie po celnym trafieniu Sylwii Piontke a także Moniki Stachowskiej wśród miejscowych kibiców mogły odżyć nadzieje, że losy tego meczu można będzie jeszcze odwrócić. Dalszy przebieg zawodów pokazał, że odczucie to było mylne. Uzyskana przewaga gości wcale bowiem tak znacząco nie malała, a między 43. a 51. minutą jeszcze urosła do 8 goli. Wówczas stało się jasne, która z drużyn zgarnie dwa punkty. Pytaniem otwartym było tylko jaką różnicą bramek. - Nie wiem co się stało. Stanęłyśmy w drugiej połowie. Obrona jeszcze jako tako funkcjonowała w tej pierwszej części, ale w drugiej przeciwniczki objeżdżały nas jak pachołki - stwierdziła skrzydłowa Pogoni Katarzyna Pasternak.

Dobre ostatnie 3 minuty meczu, w których szczecinianki rzuciły 4 gole z rzędu pozwoliły jedynie zmniejszyć stratę do "Niebieskich", ale słabego stylu gry nie zatarły. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 21:27. - Te dwa punkty były w tym meczu do zdobycia. Zawiodłyśmy przede wszystkim w ataku, bo w obronie jeszcze jako tako to wyglądało. Nie taki początek sobie zakładałyśmy - dodała z kolei Agata Cebula.

W ekipie gości wyróżniła się bramkarka Monika Wąż, której dobra postawa w kluczowych momentach pozwalała jej koleżankom na kontrolę osiągniętego rezultatu i większy spokój w poczynaniach ofensywnych. Jakby doliczyć do tego jeszcze doświadczenie i spokój Kingi Grzyb oraz bardzo dobrą skuteczność Karoliny Jasinowskiej to rysuje się to, czego zabrakło po drugiej stronie parkietu. - Cieszę się, że ta kontra w drugie tempo wychodziła. Widać było, że zespół się zgrywa. Doszły nowe koleżanki. Cieszę się, że to idzie w tym kierunku i wygrywamy mecze - powiedziała wyraźnie zadowolona po meczu lewa skrzydłowa KPR-u.

SPR Pogoń Baltica Szczecin - KPR Ruch Chorzów 21:27 (9:14)

Pogon Baltica: Płaczek, Adamska - Huczko 2, Kucharska, Sabała 4, Stachowska 6, Cebula 5 (3/3), Głowińska 1, Piontke 1, Pasternak, Yashchuk, Kuryanovich 2.
Kary: 4 minuty (Stachowska - 4 minuty)
Karne: 3/3

KPR Ruch: Wąż, Montewska - Pieniowska 2, Jasinewska 7, Lanuszny 3 (2/2), Grzyb 5, Migała 4, Sucheta 2, Salamon, Pekun 4.
Kary:  10 minut (Lanuszny - 2 minuty, Pieniowska, Sucheta - po 4 minuty)
Karne: 2/2

Liczby w nawiasie () przy nazwiskach oznaczają wykonywane rzuty karne przez daną zawodniczkę.

Sędziowie: Habierski, Skrobak (Głogów)
Widzów: 600.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×