Olimpijczycy znów remisują - relacja z meczu Olimpia Piekary Śląskie - Ostrovia Ostrów Wlkp.

Nie tego spodziewali się kibice, którzy przybyli na mecz do hali w Piekarach Śląskich. Z pewnością liczyli na to, że konfrontacja z drużyną "bez punktów" oznaczać będzie łatwe zwycięstwo...

Okazało się jednak, że wcale nie było łatwo, a owa konfrontacja skończyła się wynikiem obustronnie identycznym. Ślązacy zanotowali więc drugi z rzędu remis (pierwszy w drugiej kolejce z drużyną z Kalisza), z kolei zawodnicy z Ostrowa Wielkopolskiego wywalczyli pierwszy punkt w tym sezonie.

Do niemal dwunastej minuty mecz był niezwykle wyrównany, a żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na wyższe niż jednobramkowe prowadzenie. Z każdą kolejną minutą, gra coraz lepiej układała się jednak ekipie gości. Ostrovia konsekwentnie i systematycznie powiększała prowadzenie i w rezultacie na przerwę schodziła z czterema bramkami w zapasie.

Jeszcze przez pięć pierwszych minut drugiej połowy, gra podopiecznych Sławomira Szenkela nadal nie mogła się podobać miejscowym kibicom. Olimpijczycy dalecy byli od "olimpijskiej formy", a sam trener piekarzan określił ich grę do 35. minuty jako "fatalna". Zespół z Piekar przegrywał wtedy już różnicą ośmiu bramek (10:18) i nic nie zapowiadało, że wynik może ulec znacznej poprawie. A jednak, gracze Olimpii prowadzeni przez niezwykle skutecznego Mariusza Kempysa, rozpoczęli proces odrabiania strat. - Mogę się cieszyć z postawy drużyny w drugiej połowie meczu - mimo iż przegrywaliśmy ośmioma bramkami, u siebie w hali zdołaliśmy ten wynik poprawić - przyznał tuż po zakończeniu spotkania trener Szenkel. I rzeczywiście, jego podopieczni ostro wzięli się do roboty i około 44. minuty tracili do przeciwnika już tylko jedno oczko (17:18).

Końcowe minuty były dosyć nerwowe w wykonaniu i jednej, i drugiej drużyny. Najpierw nerwy puściły jednak olimpijczykom, kiedy to dwóch z nich odesłano na ławkę kar. Z podwójnego osłabienia piekarzan doskonale skorzystali rywale, którzy odskoczyli na dwie bramki (24:26), ale już po chwili również i gracze z Ostrowa zostali "zmuszeni" do gry w podwójnym osłabieniu. Gospodarze mieli jeszcze szansę na zwycięstwo w tym meczu, ale tak naprawdę to i z wyniku remisowego powinni być zadowoleni. Mając na uwadze ich postawę z pierwszej połowy, odrobienie strat i wywalczenie jednego oczka jest tu naprawdę korzystnym rezultatem.

Olimpia Piekary Śląskie - Ostrovia Ostrów Wlkp. 26:26 (10:14)

Olimpia: Adamkiewicz, Zaborowski - Kempys 9, Kurełek 5, Chojniak 4, Rosół 3, Danysz 2, Smolin 1, Tatz 1, Wicik 1, Bednarczyk, Kurzawa, Ogórek.

Ostrovia: Adamczyk, Tarko - Wasilek 9, Martyński 5, Jaszka 3, Dutkiewicz P. 2, Stupiński 2, Kierzek 1, Bielec, Dutkiewicz K., Piosik, Sobczak.

Komentarze (1)
avatar
derek
30.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
brawo Ostrovia, trochę szkoda, w końcu zagrali z większym zaangażowaniem., wiadomo sędziowie zawsze pomagają gospodarzom