W sobotę po zaciętej walce Wójcik Meble Elbląg zremisował z SMS-em ZPRP Gdańsk 27:27. - Po naszym początku sezonu jechaliśmy do Elbląga z chęcią walki o dwa punkty. Gdy wyszliśmy na boisko, to prowadziliśmy już nawet 16:9, jednak później w ciągu kilku minut pozwoliliśmy sobie na stratę sześciu bramek pod rząd - opisał Rafał Chełmiński. - Na drugą połowę wyszliśmy zmotywowani i wyszliśmy znów na czterobramkowe prowadzenie. Znowu oddaliśmy jednak inicjatywę przeciwnikowi i w końcówce to my musieliśmy gonić. Na pewno pozostaje pewien niedosyt, gdyż zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Mieliśmy piłkę na dwadzieścia sekund przed końcem przy remisie, ale zabrakło nam chyba zimnej głowy - dodał rozgrywający Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
Aż szesnaście bramek zdobył inny rozgrywający SMS-u, Paweł Genda. - W sobotę był on bardzo skuteczny. Nie da się ukryć, że jest on naszą główną strzelbą. Gra na pewno była trochę ustawiona pod niego, gdyż nie bał się rzucać i co najważniejsze trafiał - ocenił kolegę Chełmiński, który twierdzi że sam mógł zagrać lepiej. - Nie jestem do końca zadowolony z mojej postawy w meczu z Wójcikiem Meble. Wydaje mi się, że w poprzednich spotkaniach było lepiej. Obecnie prezentuję dość dobrą dyspozycję, ale zawsze mogło być lepiej. Najważniejsze, aby z każdego meczu wyciągać wnioski i ciągle się uczyć - stwierdził szczypiornista.
W poprzednich sezonach SMS walczył w dolnych rejonach tabeli i korzystał na zapisie mówiącym o tym, że nie może spaść do niższej ligi. Co się zmieniło, że teraz zawodnicy z gdańskiej szkoły są groźni dla każdego? - Ciężko powiedzieć. Pracujemy tak samo ciężko, jak w poprzednim sezonie. Może procentuje doświadczenie, które zdobyliśmy rok temu? Na pewno stworzyliśmy zgrany zespół i panuje u nas dobra atmosfera. Zaczynamy się powoli coraz lepiej rozumieć na boisku i z każdym meczem zbieramy cenne doświadczenie. To powinno zaprocentować w następnych meczach - wyraził nadzieję Rafał Chełmiński.
Szkoła Mistrzostwa Sportowego jest tylko etapem w karierze młodych sportowców. Rafał Chełmiński jeszcze nie wie w jakim klubie będzie grał w przyszłym sezonie. - Jeszcze chyba za szybko, żeby o tym mówić, bo za nami dopiero początek sezonu. Na razie chce się jak najlepiej rozwijać i zdobywać doświadczenie na pierwszo ligowych parkietach. Na pewno chciałbym zagrać w zespole z Superligi, ale czy to się uda? Czas pokaże - powiedział.
Teraz gdańska drużyna zmierzy się z Arotem Astromal Leszno. Drużyna z Wielkopolski ma na swoim koncie jedno zwycięstwo i trzy porażki. Do tego leszczynian czeka jeden z najdalszych wyjazdów w sezonie. Zapowiada się więc łatwe zwycięstwo? - Na pewno tak do tego nie podchodzimy. Dla nas żaden mecz nie musi być łatwy. Jesteśmy młodzi i niestety często potwierdza się to, że nieobliczalni co pokazał choćby mecz z Wybrzeżem. Potrafimy z każdym wygrać, ale i przegrać, jak w meczu z teoretycznie słabszą Kar-Do Spójnią Gdynia. Arot Astromal na pewno nie jest zadowolony z początku sezonu i za wszelką cena będą chcieli urwać punkty na naszej hali. To nie będzie łatwy mecz dla nas - przewidział ostrożnie Rafał Chełmiński.