Jaszka gościł w rodzinnym mieście

Klub Piłki Ręcznej Ostrovia Ostrów Wielkopolski na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie miał aż 3 swoich wychowanków. Zawodnicy rodem z Ostrowa, którzy pierwsze kroki stawiali w tym klubie reprezentowali Polskę, ale także swoje rodzinne miasto na najważniejszej imprezie rozgrywanej, co 4 lata.

Bracia Krzysztof i Marcin Lijewscy oraz Bartłomiej Jaszka dostąpili zaszczytu występu na olimpiadzie rozgrywanej w Pekinie. Wszyscy przygodę ze szczypiorniakiem rozpoczynali w ostrowskim klubie i dzięki wieloletniej wytrwałej pracy mogli dostąpić zaszczytu reprezentowania kraju w Pekinie. Ten ostatni dowiedział się o tym, że czeka go impreza życia po turnieju eliminacyjnym we Wrocławiu, wywalczając sobie miejsce w składzie. - Bartek wniósł do reprezentacji świeżą krew i nowego ducha. Na pewno będziemy mieli jeszcze z niego pociechę w przyszłości - mówi Mieczysław Mazurek, prezes KPR Ostrovia. Bartłomiej Jaszka wspólnie z kolegami po zajęciu w grupie eliminacyjnej w Pekinie drugiej pozycji trafili na niżej notowaną Islandię i droga do wymarzonego medalu wydawała się bardzo łatwa. Być może pewność siebie zjadła drużynę biało-czerwonych w ćwierćfinale, kiedy to dość nieoczekiwanie przegrali z Islandią 30:32. - Mieliśmy wymarzoną sytuacje w ćwierćfinale trafiając na Islandię. Z tym zespołem już wcześniej kilkukrotnie wygrywaliśmy. Niestety chyba jednak podeszliśmy do tego meczu zbyt pewni siebie, zabrakło też w pewnych momentach konsekwentnej gry. Gdy dochodziliśmy Islandczyków na jedną bramkę tego nam zabrakło. Na pewno obrona nie funkcjonowała tak jak we wcześniejszych meczach. Odpadnięcie z walki o medale to nie było miłe uczucie, każdy z nas był smutny i przygnębiony - mówi Bartłomiej Jaszka.

Polakom pozostała, więc tylko, a może i aż w tak prestiżowej imprezie gra o 5 piąte miejsce. - Zagraliśmy do końca dla naszych kibiców, wiedzieliśmy, że wstają wcześnie rano na każde nasze spotkanie i dopingowali nas w domach przed telewizorami – mówi Jaszka. Ostatecznie Polacy po wygranych z Koręą i Rosją zagwarantowali sobie 5 pozycję. - Po naszej grze w Pekinie możemy tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość - mówi 25-letni ostrowianin. Jaszka występujący na pozycji rozgrywającego był bardzo przydatnym punktem biało-czerwonych. Swoją postawą na chińskich parkietach udowodnił, że warto było na niego postawić. - Nie mnie jest oceniać moją grę. Cieszę się, że w każdym spotkaniu spędzałem na parkiecie około 30 minut. Na pewno wpłynie to na moje doświadczenie w przyszłości. Mogłem podpatrzec i wiele się nauczyć od innych doskonałych zawodników - opowiada szczypiornista.

Dla trójki ostrowian udział w Igrzyskach był ogromnym przeżyciem, szczególnie duże wrażenie wywarło na nich samo otwarcie światowej imprezy. - Oddałbym wszystko, żeby znaleźć tam jeszcze raz. Naprawdę ciarki po plecach przechodziły i łza się w oku kręciła wychodząc do takiego tłumu na stadionie i milionów widzów na całym świecie - wspomina Jaszka. Kadra szczypiornistów wspólnie z pozostałymi reprezentantami Polski zakwaterowana była w wiosce olimpijskiej w Pekinie. - Mieliśmy okazję spotkać wielu znanych sportowców z całego świata, jak chociażby gwiazdy koszykarskiej ligi NBA, Lebron James czy Kobe Bryant. Dostęp do nich po choćby zdobycie autografu był jednak utrudniony, bowiem poruszali się ze swoimi prywatnymi ochroniarzami - opowiada Jaszka..

Po powrocie z Pekinu Bartłomiej Jaszka znalazł chwilę czasu na spotkanie ze starostą powiatu ostrowskiego. - Rzadko się zdarza, żeby w jednej drużynie na światowej imprezie znajdowało się trzech zawodników wywodzących się z jednego miasta. Możemy być dumni i podziękować im za reprezentowanie ostrowian na igrzyskach. Na olimpiadę nie jedzie się z przypadku, trzeba coś sobą reprezentować żeby znaleźć się w kadrze. Mam nadzieję, że młodzi chłopcy z Ostrowa będą brali przykład z naszych olimpijczyków. Bartek zaczynał swoją karierę w Ostrovii i krok po kroku sukcesywnie piął się wyżej. Pokazał, że można być reprezentantem kraju i uczestniczyć w najważniejszych imprezach - powiedział Włodzimierz Jędrzejak. Jaszka na pamiątkę otrzymał od starosty sportowy zegarek, który ma mu odmierzać czas do Igrzysk w 2012 w Londynie. Szczypiornista natomiast w rewanżu przekazał koszulkę reprezentacyjną, w której występował w Pekinie. Uwiecznione zostały na niej autografy całej reprezentacji.

Źródło artykułu: