Bruno Budrewicz (trener MKS Szczypiorno Kalisz): Jak na siebie, to byłem dzisiaj chyba wyjątkowo spokojny przez cały mecz. Dramaturgia była niesamowita, popełniliśmy bardzo dużo prostych błędów i... aż dziwne, że wygraliśmy. Mogliśmy położyć Ostrovię na deski w pierwszej połowie, prowadząc sześcioma bramkami. Heroiczną postawą doszli nas na remis. Dwie ekipy byłyby zadowolone, ale to my przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę. W drugiej połowie graliśmy mniej dynamicznie w ataku. Zabrakło zmienników, ciągle wychodzą dręczące nas kontuzje. Nie miałem dublera dla Maćka Nowakowskiego, którego rzuty w drugiej połowie nie były już tak dynamiczne.
Filip Orleański (trener Ostrovia Ostrów Wlkp.): Dopóki graliśmy to, co zakładamy sobie na treningach i opracowujemy w schematach było dobrze. Kiedy zaczęliśmy improwizować, widać było, że to już nam nie wychodzi. Były możliwości grania swojej, szybkiej gry, mimo wysokiej strefy kaliszan.
Paweł Dutkiewicz (Ostrovia Ostrów Wlkp.): Grałem takie same derby, ale po drugiej stronie cztery lata temu. Z pewnością nie tak wyobrażałem sobie swój powrót tutaj. Myśleliśmy, że wygramy to spotkanie. Zabrakło trochę szczęścia. Nie chcę tego zrzucać na sędziów, ale myślę, że oni trochę pomogli gospodarzom.
Artur Bożek (MKS Szczypiorno Kalisz): Dzisiaj było tutaj małe piekiełko, które mogę porównać do niedawnych derbów w Warszawie, gdzie graliśmy przeciwko ekipie z Legionowa. To było naprawdę interesujące dla widzów widowisko, mimo że poziom spotkania nie był najwyższy.