Tarnowianie bardzo szybko objęli prowadzenie. Po pierwszym kwadransie gospodarze wygrywali już ośmioma bramkami. Wysoką przewagę utrzymali do końca pierwszej połowy. W drugiej części gry zapachniało sensacją, gdy na 15 minut przed końcem meczu, łodzianie "doszli" miejscowych na dwie bramki. Bardzo dobrą zmianę dał wtedy Kacper Król, którego bramki zapewniły zwycięstwo SPR-owi Tarnów. Zdaniem samego zawodnika, zbyt często zdarzają się jego drużynie chwile dekoncentracji. - Musimy pracować nad tym by konsekwentnie grać w całym meczu. W poprzednich spotkaniach zdarzało się, że przez brak skuteczności, przegrywaliśmy. Podobnie było w sobotę, gdy w pewnym momencie przestaliśmy trafiać i popełnialiśmy głupie błędy. Na szczęście udało nam się opanować sytuację i wygraliśmy - tłumaczył rozgrywający.
Kacper Król zdobywał bramki w ważnych momentach gry. - Bardzo się cieszę, że wykorzystałem szansę daną mi przez trenera i pomogłem drużynie. Mamy liczny, wyrównany zespół i ciężko jest wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. Jednak działa to na korzyść zespołu, ponieważ każdy daje z siebie wszystko. Cieszę się, że zaliczyłem dobry występ przeciwko silnej drużynie z Łodzi, która przez wielu typowana była na "czarnego konia" rozgrywek.
Szczęścia po meczu nie ukrywał również trener, Marcin Ogarek. - Obawialiśmy się tego meczu, ponieważ łódzka drużyna zaskoczyła wcześniej wyżej notowanych przeciwników. Wiedzieliśmy, że siła AZS-u opiera się na kilku graczach i kluczem do sukcesu okazało się przygotowanie kondycyjne oraz wyrównany skład. Nasze przestoje w grze spowodowane są młodym wiekiem zawodników oraz brakiem ogrania w pierwszej lidze. Cieszy fakt, że tracimy coraz mniej bramek, co dobrze świadczy o obronie oraz to, że nie daliśmy się złamać w kryzysowym momencie - zakończył szkoleniowiec SPR-u Tarnów.
Marcin Ogarek: Nie daliśmy się złamać
W ostatniej kolejce, SPR Tarnów zatrzymał rewelację ligi, akademicką drużynę z Łodzi. Tarnowianie dyktowali warunki od pierwszej do ostatniej minuty.
Źródło artykułu: