- Wygraliśmy ten mecz przy wspaniałej publiczności i superkulisach. Czasami mieliśmy pewne problemy, ponieważ z przodu w ataku pozycyjnym pozwoliliśmy sobie na kilka nieprzygotowanych, niepotrzebnych rzutów - wyliczał błędy w pojedynku z Holandią Michael Biegler.
- Próbowaliśmy wygrać z Holandią poprzez naszą agresywną obronę, ponieważ główny nacisk w ostatnich dniach wraz z zawodnikami położyliśmy właśnie na ten element. Nie mieliśmy zbyt dużo czasu na popracowanie nad zagrywkami w ataku, dlatego do niedzielnego meczu z Ukrainą chcemy go należycie wykorzystać. Od czwartku będziemy pracować nad rzeczami, które nie podobały mi się w pojedynku z Holandią - kontynuował wypowiedź opiekun reprezentacji Polski.
Polacy w ofensywie grali z polotem, nie ustrzegli się jednak prostych błędów, które wynikają głównie z braku zrozumienia. - Wpływ na naszą postawę miał fakt, że Bartłomiej Jaszka, Bartosz Jurecki i Mariusz Jurkiewicz dopiero niedawno przyjechali na zgrupowanie - tłumaczył szkoleniowiec.
- Drużyna dokładnie wie czego od niej oczekuje, ale to jest sport zawodowy i dlatego, aby osiągnąć to co planujemy, naprawdę musimy mocno pracować.
Cały czas będziemy koncentrować się na naszej obronie, ponieważ ważne mecze przede wszystkim wygrywa się obroną - podkreślił 51-letni Biegler.
Wiadomo nie od dziś, że docelową imprezą podczas czteroletniej pracy Michaela Bieglera z polską kadrą będą ME 2016. Najbliższym testem, w którym będzie można zapoznać się z wizją gry nowego trenera będą MŚ w Hiszpanii. - Jeżeli chodzi o wizję to jest trudno, jeśli ona szybko dobiega końca. Dla wizji trzeba troszeczkę dłużej i mocniej pracować. Uważam, że musimy dalej skoncentrować się na grze w obronie, ponieważ nasza gra w ataku będzie dominowana przez indywidualności, które posiadamy i będziemy mogli wykorzystać - uchylił rąbka tajemnicy Biegler.
Jednym z nowych elementów w pracy niemieckiego szkoleniowca są... dmuchane lalki, imitujące obecność przeciwnika. - Te lalki są podstawowym elementem naszego treningu. Pracuję również dla IHF-u i EHF-u, jestem lektorem w tych obydwu organizacjach i podczas takich seminariów zazwyczaj nie dmucham takich lalek (śmiech) - mówił były selekcjoner GWD Minden, SC Magdeburg i VfL Gummersbach.