KS Warszawianka chce wrócić na salony

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Potęgi rodzimego szczypiorniaka wstają z kolan. Po reaktywacji Wybrzeża Gdańsk i Śląska Wrocław kolejnym klubem, który chce wrócić na krajowe salony, jest KS Warszawianka.

Stołeczny klub na sportowej mapie Polski po trzyletnim niebycie ponownie pojawił się kilka miesięcy temu, gdy został zgłoszony do rozgrywek drugoligowych. - Wracam na stare śmieci - cieszył się wówczas trener, Tomasz Porzeziński. To on, obok Zygmunta Piwowarskiego i Pawła Rydza, był głównym autorem długo oczekiwanej reaktywacji. W kadrze zespołu znaleźli się między innymi Adam Królak, Szymon Płodowski, Arkadiusz Prokop, Jakub Pietrzak i Arkadiusz Olik, a wyniki meczów sparingowych pokazały, że drużynę stać będzie na walkę o czołowe miejsca w drugiej lidze.

- Awans? Zawsze jest taki cel - nie krył na starcie sezonu w rozmowie ze SportoweFakty.pl Porzeziński. - Wiadomo, że kiedy się startuje, to po to, żeby nie przegrywać, ale my musimy na to wszystko patrzeć spokojnie i zastanowić się, czy jesteśmy na tyle dobrze przygotowani organizacyjnie, żeby tą pierwszą ligę udźwignąć - dodawał doświadczony szkoleniowiec, podkreślając, że założeniem minimum jest pozycja w pierwszej "trójce".

Walkę na drugoligowych parkietach szczypiorniści Warszawianki rozpoczęli od efektownego zwycięstwa nad MKS-em Wieluń, tydzień później po niezwykle zaciętym spotkaniu stołeczni szczypiorniści ulegli jednak Orlen Wiśle Płock. Następnie zespół Porzezińskiego pewnie pokonał Pabiks Pabianice i Włókniarza Konstantynów Łódzki, od piątej kolejki rozpoczynając serię starć dramatycznych, z których wygrać udało się dwa, a niepowodzeniem zakończył się jedynie wyjazd do Lublina.

- Jestem zadowolony z tego początku sezonu, bo zespół na dobrą sprawę powstał dość niedawno. Fakt faktem, że ci chłopcy w większości znali się już wcześniej, ale wszyscy byli porozrzucani po różnych klubach i trzeba ich było zebrać - wyjaśnia Porzeziński. - Bolą nas trochę dwie porażki, bo były one nieznaczne, ale idziemy w dobrym kierunku. Zespół z meczu na mecz zaczyna funkcjonować coraz lepiej, a nasze spotkania są emocjonujące, bo każdy chce wygrać z taką firmą, jaką jest Warszawianka.

Stołeczna ekipa po siedmiu kolejkach zajmuje w tabeli lokatę na najniższym stopniu podium, będąc na dobrej drodze do realizacji przedsezonowych założeń. - Na pewno nie ma w tej chwili nacisku na awans za wszelką cenę, ale gdyby doszło do sytuacji, w której byłaby możliwość walki o pierwszą ligę, to na pewno byśmy się z tego nie wycofali - zapewnia Porzeziński.

W przypadku awansu Warszawianka mogłaby liczyć na pomoc miasta, które kluby grające na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej wspiera kwotą stu dwudziestu tysięcy złotych. Przedstawiciele stołecznego klubu nie czekają jednak z założonymi rękami na to, co przyniesie przyszłość, nieustannie lobbując i szukając sponsorów. - Jak na razie otrzymaliśmy od pewnej firmy deklarację wsparcia nas kwotą kilkudziesięciu tysięcy złotych. Mamy nadzieję, że dojdziemy do porozumienia i uda nam się w listopadzie sfinalizować te rozmowy - przyznaje tajemniczo szkoleniowiec Warszawianki.

Wsparcie od sponsora, miasta oraz pieniądze, które sekcja szczypiorniaka dostaje od klubu w chwili obecnej spokojnie pozwoliłyby stołecznej drużynie na grę w pierwszej lidze. A to może być pierwszy krok na drodze powrotu do krajowej elity, żaden ze stołecznych klubów piłki ręcznej nie dysponuje bowiem taką marką i takim potencjałem kibicowskim, jak KSW.

Stołeczna ekipa trzykrotnie w swojej historii sięgał po krajowy puchar, cztery razy zajmując ponadto miejsce na podium rozgrywek mistrzostw Polski, a jednym z najbardziej znanych wychowanków Warszawianki jest Grzegorz Tkaczyk.

Źródło artykułu:
Komentarze (19)
kantor
3.11.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wiec teraz gdy przyjdzie ten tajemniczy sponsor to wie przynajmniej na co konkretnie łoży, oby to nie bylo, ze przez rok da 100 tys a pozniej sie wycofa albo zmniejszy do 10 tys heh bo i jemu Czytaj całość
szydera
3.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
polibuda miala oficjalnie mostostal, bilfinger berger, neckermana oraz 2 mniejsze firmy: graner oraz słuchocki-stępniewski. Niestety "bycie" na koszulkach nie przelozylo się specjalnie na nic w Czytaj całość
kantor
2.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wie ktoś w ogóle o jakim to sponsorze mowa? Bedzie mozna wtedy okreslic moze na ile to moze byc stabilne. Chociaz tak mysle teraz kto by powiedzial ze zepter w uw albo mostostal w polibudzie da Czytaj całość
szydera
2.11.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Warszawianka zawsze miała świetnych kibiców, to co robili na meczach w pierwszej lidze (przed rozpadem) to było mistrzostwo świata, flagi (pewnie z 15 różnych), śpiewy, race. Czasem jeździli ta Czytaj całość
avatar
kibiCK
2.11.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Handball w Warszawie na wysokim poziomie jest potrzebny. Zwiększyłoby to pozycję ręcznej w kraju.