Bogdan Zajączkowski: Każdy jest rozgoryczony

W meczu 8. kolejki PGNiG Superligi NMC Powen Zabrze uległo w Przemyślu ekipie Czuwaju 25:26. Zwycięstwo beniaminka z szóstą drużyną ubiegłego sezonu jest traktowane jako ogromna niespodzianka.

Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska

- Kilka końcowych minut przesądziło o tym, że przegraliśmy. Wydawało się, że kontrolowaliśmy przebieg meczu, ale kilka końcowych sytuacji indywidualnych sprawiło, że przeciwnicy się do nas zbliżyli. My straciliśmy pewność gry i skończyło się to dla nas niekorzystnie - stwierdził trener zabrzan, Bogdan Zajączkowski.

Po bolesnych porażkach z Azotami Puławy, Stalą Mielec i MMTS-em Kwidzyn nad zabrzańską ekipą na chwilę zaświeciło słońce. NMC Powen Zabrze pokonało Gaz-System Pogoń Szczecin i Piotrkowianina Piotrków Trybunalski. Mecz w Przemyślu pokazał jednak, że do szczęścia zabrzanom jeszcze sporo brakuje. - Ciągle myślimy, martwimy się, analizujemy. Zależy nam przede wszystkim na punktach, ale też na opinii. Jak przegrywamy mecz to jest o czym myśleć. Bo to nie tak, że nie martwimy się porażką. W sobotę każdy z nas był zły, rozgoryczony, że nam się nie udało wygrać z Czuwajem - powiedział szkoleniowiec.

Po wyjątkowo słabym meczu w Mielcu nad Zabrzem rozpętała się burza. Czy po porażce z teoretycznie najsłabszym z beniaminków także jest takie ryzyko? - Cały czas może być burza, bo cały czas walczymy o kolejne punkty. Przegrywamy i to sprawia, że jest nad czym dyskutować. Prezentujemy jakiś określony poziom, mamy pewne ustalenia. Przede wszystkim kiedy się prowadzi mieliśmy szanować piłkę, a nie oddawać szybko rzuty. Mimo tych założeń, ulegliśmy presji - poinformował zabrzański sternik.

Pewnym usprawiedliwieniem dla zabrzan może być nieobecność na parkiecie ważnych ogniw zespołu: Patryk Kuchczyńskiego, Adrian Niedośpiała i Sebastian Kickiego. - Przede wszystkim odczuwamy brak Adriana Niedośpiała. W związku z jego nieobecnością musieliśmy zmienić cały styl obrony, na taki który nie do końca nam leżał. Chociaż jak na te warunki i tak nieźle zagraliśmy w tym elemencie. Rywale zdobyli w końcówce bramki z kontry, a my nie umieliśmy poprowadzić odpowiednio gry - powiedział Zajączkowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×