Pierwsza połowa przesądziła - relacja z meczu MKS Piotrkowianin - Azoty Puławy

Szczypiorniści Piotrkowianina przegrali spotkanie 10. kolejki Superligi PGNiG z Azotami Puławy 23:27 (8:18). O porażce podopiecznych Krzysztofa Przybylskiego zdecydowała pierwsza połowa meczu.

Piotrkowianie bardzo chcieli przed własną publicznością sprawić niespodziankę jaką byłoby odebranie punktów Azotom Puławy. Trzeci zespół w tabeli Superligi PGNiG już w pierwszej połowie pozbawił beniaminka wszelkich złudzeń. Drużyna trenera Marcina Kurowskiego od początku dyktowała warunki gry. Puławianie mieli również świetnie dysponowanego bramkarza Macieja Stęczniewskiego, który w pierwszej połowie dał się pokonać tylko osiem razy. Przyjezdni musieli wykorzystać tę strzelecką niemoc gospodarzy i po trzydziestu minutach pewnie prowadzili 18:8.

Ten wynik właściwie przesądził o końcowej wygranej Azotów. W drugiej połowie stroną dominującą byli gospodarze, ale odrobienie strat było poza ich zasięgiem. W drużynie Piotrkowianina dobrze bronił Patryk Wnuk, dobrze spisywała się także defensywa, która w pierwszym kwadransie drugiej części spotkania pozwoliła gościom na rzucenie tylko dwóch goli. Na tablicy świetlnej widniał wtedy wynik 14:20 i tak naprawdę wszystko mogło jeszcze się wydarzyć. Piotrkowianie popełnili jednak dwa proste błędy w ataku, po których Azoty wyprowadziły dwie szybkie kontry. Ważne bramki zdobył Piotr Masłowski oraz Przemysław Krajewski i stało się jasne, że puławianie wywiozą z Piotrkowa dwa punkty.

Gospodarze w ostatnim kwadransie dzielnie walczyli jednak o każdego gola i w efekcie przegrali różnicą tylko czterech trafień - 23:27. To ósma porażka Piotrkowianina w tym sezonie. Beniaminek ma coraz mniejsze szanse na awans do fazy play-off i wiele wskazuje na to, że czeka go walka o utrzymanie w lidze.

- Ten mecz miał dwie zupełnie różne połowy. W pierwszej zagraliśmy fatalnie, a w drużynie z Puław koncertowo spisywał się w bramce Maciej Stęczniewski. Druga połowa w naszym wykonaniu była już znacznie lepsza i bardzo szkoda dwóch niewykorzystanych kontrataków, bo mogło być różnie. W pewnym momencie uwierzyliśmy nawet w to, że jesteśmy w stanie powalczyć chociażby o remis. Popełniliśmy jednak dwa proste błędy w ataku i zamiast zmniejszyć stratę do czterech bramek przegrywaliśmy znów ośmioma trafieniami - podsumował spotkanie trener Piotrkowianina Krzysztof Przybylski.

Piotrkowianin - Azoty Puławy 23:27 (8:18)

Piotrkowianin: Ner, Procho, Wnuk - Mróz 3, Daćko 1, Tórz, Miszka 3/1, Woynowski 1, Trojanowski 7/4, Różański, Matyjasik, Skalski 1, Iskra 3, Pilitowski 2, Pożarek 1, Krawczyk 1.
Trener: Krzysztof Przybylski
Kary: 6 min

Azoty: Stęczniewski, Sokołowski, Grzybowski - Bałwas 1, Ćwikliński 1, Tylutki, Zińczuk 2, Łyżwa 2, Kus 2, Afanasjew, Szyba 6, Przybylski 5, Grzelak, Masłowski 4/1, Krajewski 4, Jankowski.
Trener: Marcin Kurowski
Kary: 6 min

Sędziowały: Joanna Brehmer (Mikołów), Agnieszka Skowronek (Ruda Śląska). Widzów: 400

Komentarze (2)
avatar
Currose301
27.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A jak sędziny bo te ***** to nie potrafią wgl sędziować. 
avatar
MaciekLPU
25.11.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Po 1 połowie było przesądzone, że Puławy wygrają. Później weszli rezerwowi i gra zaczęła być nerwowa. Liczą się nasze dwa punkty. Wszyscy bramkarze zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. I Czytaj całość