Gospodarze do spotkania przystępowali z pozycji zdecydowanego faworyta i przebieg starcia potwierdził przedmeczowe przewidywania. Podopieczni Jarosław Cieślikowski i Marcin Smolarczyk szybko wypracowali sobie kilka bramek przewagi, a skutecznością w pierwszych minutach imponowali przede wszystkim Tomasz Pomiankiewicz i wspomniany Zasikowski.
- Na pewno przed pierwszym gwizdkiem zakładaliśmy, że nie będą to łatwe zawody, bo Grunwald był drużyną, która miała na swoim koncie tylko cztery punkty i musiała szukać tutaj zdobyczy - nie kryje golkiper legionowskiej siódemki, Tomasz Szałkucki. - Rywale odstawali od nas nieco kondycyjny i moim zdaniem ten właśnie element zaważył na końcowym wyniku.
Beniaminek od samego początku kontrolował przebieg boiskowych wydarzeń i na przerwę gospodarze schodzili przy różnicy siedmiu trafień. Po przerwie miejscowi przewagę zaczęli powiększać, momenty gry dobrej przeplatając jednak kompletnie nieudanymi. Poznanianie potrafili nawet rzucić pięć bramek z rzędu, na dogonienie KPR-u brakło im jednak sił i umiejętności.
Z dobrej strony w Arenie Legionowo pokazał się Patryk Kulczyński, który potrafił w ciągu kilkudziesięciu sekund wygrać dwa pojedynki sam na sam z Łukaszem Kolczyńskim. Skuteczny pod bramką rywali był Ireneusz Żak, a w zespole gospodarzy z dobrej strony - obok Zasikowskiego - pokazał się także Kamil Ciok.
KPR Legionowo - WKS Grunwald Poznań 32:25 (17:11)
KPR: Szałkucki, Rybicki - Bulej, Albin 2, Olęcki, Zasikowski 10, Suliński, Kasprzak 1, Lisicki 3, Ciok 5, Milewski 2, Kolczyński 2, Smołuch, Pomiankiewicz 6, Wiak 1, Kwiatkowski.
Grunwald: Gebler, Kulczyński - Guraj 1, Wachowiak, Koligat 1, Przybylski 5, Fogler 2, Draszkiewicz 5, Adamczak 1, Tomiak 2, Żak 6, Kaczmarek 1, Walczak, Masiak 1.
Kary: KPR - 14 min. (Bulej, Olęcki, Suliński, Kasprzak, Ciok, Kolczyński, Kwiatkowski) oraz Grunwald - 6 min. (Guraj, Fogler, Walczak).
Sędziowie: M. Cieślik, K. Pietrasiewicz (Kielce).
Widzowie: 700.