- Myślę, że była to gra nerwów. Dużo popełnionych błędów, nie wykorzystane sytuacje. W końcowej partii spotkania nie skończyliśmy wielu sytuacji sam na sam. Skrzydłowy mający metr sześćdziesiąt rzuca nam bramkę z biodra co nie świadczy zbyt dobrze o naszej obronie - tak komentuje spotkanie z Viret CMC Zawiercie Marek Urbański.
Mecz AZS UŁ PŁ Łódź z zespołem Zawiercia można podzielić na dwie odsłony. Pierwsza połowa to bardzo dobra, mądra gra zespołu z Łodzi, druga nerwowa i nieskuteczna. - Na początku graliśmy dużo skrzydłami. Obrona drużyny z Zawiercia była rozrzucona. Dzięki temu zrobiło się też więcej miejsca na środku. Chłopaki spokojnie mogli grać i rzucać bramki. W drugiej połowie przestaliśmy grać skrzydłami, przeciwnik zacieśnił obronę. Ciężko było się przebić. Rzuty z góry, nad bramką. Również nasi bramkarze wpuścili kilka piłek - powiedział skrzydłowy AZS-u.
Zawodnik drużyny Zawiercia Krystian Nowak przysporzył wiele problemów podopiecznym Stanisława Mijasa. - Nie oszukujmy się był od nas dużo wyższy. Nawet w grze na kontakcie nie dawał zbyt dużej szansy. Robił swoje. Myślę, że nie jeden zespół ma problem z tym zawodnikiem - tak ocenił grę młodego rozgrywającego łódzki skrzydłowy.
Marek Urbański dostrzega, że w spotkaniu z drużyną Ryszarda Jarząbka jego zespół wykazał wolę walki. - Jest to kolejny przegrany mecz z rzędu. Musimy dokonać analizy tego spotkania. Mecz z Zawierciem przegraliśmy ale na pewno po ciężkiej walce. O czym świadczy różnica kilku bramek w ostatecznym wyniku. Poprzednie mecze przegrywaliśmy dużo wyższej - dodaje szczypiornista.
Przed łódzkim zespołem kolejny trudny mecz z drużyną AZS-u Politechniki Radomskiej. - Wyciągniemy wnioski i jedziemy do Radomia na kolejny mecz. Tam czeka na nas niełatwy przeciwnik. Jednak miejmy nadzieje, że uda nam się zdobyć dwa punkty - podsumowuje Marek Urbański.