Damian Krzywda: Alarm na hali nam przeszkadzał

Zespół Śląska Wrocław po niezwykle emocjonującym pojedynku pokonał KPR Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Dwie bramki do sukcesu "Wojskowych" dołożył Damian Krzywda.

Krzywda to wychowanek Ostrovii, który zagrał przeciwko swojemu klubowi. Do Śląska trafił latem tego roku. - Zagrałem słabe zawody. Moim usprawiedliwieniem jest to, że przez cały tydzień chorowałem. Chciałem zagrać w tym meczu i pokazać się z jak najlepszej strony - mówi skrzydłowy wrocławskiej drużyny.

Początek sobotniego spotkania nie ułożył się po myśli Śląska. Ostrovia po 12 minutach prowadziła już 8:1. - Trudno mi powiedzieć, czym taki początek był spowodowany. Czy to przez włączający się alarm na hali, który na początku dawał znać o sobie i przeszkadzał w rozpoczęciu meczu. Duży wpływ też miała zmiana hali. Mieliśmy w Kobierzycach tylko jeden trening - mówi Damian Krzywda. - Graliśmy słabo w obronie, brakowało rzutów z drugiej linii. Dopiero później zaczęło to wszystko dobrze funkcjonować - dodaje zawodnik Śląska.

Ostatecznie jego drużyna zwyciężyła 33:32. w następnej kolejce wrocławski zespół zmierzy się na wyjeździe z AZS-em UŁ PŁ Łódź. Jeśli Krzywda pojawi się na parkiecie będzie to dla niego występ numer 100 w rozgrywkach I ligi. Ostrowianin dotąd na tym poziomie rozegrał 88 spotkań w macierzystej Ostrovii, a 11 w Śląsku. - To będzie też ostatni mecz w tym roku dla mnie. Mam nadzieję, że to będzie zwycięskie spotkanie dla naszej drużyny - zakończył Krzywda.

Źródło artykułu: