Paweł Kiepulski: W ataku nie zagraliśmy nic

W rozpoczynającym rundę rewanżową fazy zasadniczej PGNiG Superligi meczu 12. kolejki NMC Powen Zabrze pokonało w Legnicy Miedź 24:15. Jednym z niewielu jasnych punktów legniczan był Paweł Kiepulski.

Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska

Od początku spotkania zabrzanie byli o mały krok przed gospodarzami. Dystansować rywali zaczęli na dobre w drugiej połowie, w samej końcówce legniczanie nie mieli już nic do powiedzenia. - Zabrzanie pokazali dobrą piłkę ręczną, wykorzystali wszystkie nasze błędy. O naszej grze nie mogę powiedzieć ani jednego pozytywnego słowa. W ataku nie zagraliśmy kompletnie nic. Nie daliśmy nawet szansy wykazać się bramkarzowi rywali. W drugiej połowie rzucaliśmy piłki wręcz w trybuny - podsumował mecz Paweł Kiepulski.

Gdyby wybierać bohatera meczu w kręgu nominowanych nie mogłoby zabraknąć legnickiego bramkarza. Kiepulski na swoim koncie zapisał sporo znakomitych obron. Gdyby nie jego doskonała postawa zabrzanie z pewnością nie poprzestaliby na 24 zdobytych bramkach. - Ogólnie gramy dobrze w obronie, co pokazują nasze wyniki. Nie tracimy dużo bramek. Ale po raz kolejny, tym razem NMC Powen Zabrze, pokazało nam gdzie jest nasze miejsce w ataku. Musimy poprawić, dopracować wiele rzeczy, żeby móc bić się o jakiekolwiek punkty - stwierdził golkiper.

Jak stwierdził golkiper Miedzi jego koledzy nie zaistnieli zupełnie w ataku. Dla bramkarza, który wyciągnął sporo trudnych piłek i stwarzał okazje do kontry mogło to być frustrujące. - Ja mam na boisku zwoje zadania, koledzy swoje. Ja staram się ze swoim wywiązywać najlepiej jak potrafię. Czy koledzy wykorzystali swoje szanse i wykonali swoje zadania to muszą już odpowiedzieć sobie oni sami - wyznał legnicki bramkarz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×