Ivano Balić sam "olał" reprezentację

Ivano Balić nie znalazł się w szerokiej kadrze Chorwacji na zbliżające się MŚ w Hiszpanii. Jednak media na Bałkanach uważają, że piłkarz ręczny może mieć pretensje tylko do siebie.

Ivano Balić od pewnego czasu nie był w najlepszych relacjach z selekcjonerem Slavko Goluzą. Widoczne to było szczególnie w trakcie tegorocznych igrzysk olimpijskich w Londynie. W lecie szczypiornista przeniósł się z Croatii Osiguranje Zagrzeb do Atletico Madryt. Od tej pory zawodnik zerwał podobno kontakty z działaczami Chorwackiego Związku Piłki Ręcznej (HRS).

- Od kiedy Ivano trafił do Hiszpanii, do nikogo się nie odzywał. W poniedziałek za pośrednictwem jego kolegi z drużyny, Jakova Gojuna, próbowaliśmy po raz kolejny się z nim skontaktować. Jednak wtedy Ivano powiedział, że nikomu z Chorwacji nie da swojego numeru telefonu komórkowego - ujawnił wiceprezes HRS, Zoran Gobac, który dał do zrozumienia, że Baliciowi zabrakło trochę pokory w stosunku do trenera drużyny narodowej.

- Chorwacka federacja chciała powołać Balicia. Przykro mi, iż Ivano z nami się nie skontaktował. Sądzę, że jeśliby to zrobił, to z całą pewnością znalazłby się w kadrze, choć to sprawa selekcjonera. Ivano jest wielkim graczem, zasłużonym dla krajowego szczypiorniaka. Myślę, że znajdzie on swoje miejsce w chorwackiej piłce ręcznej i będzie ono bardziej odpowiednie niż to teraz [...]. Nikt nie jest ponad reprezentacją - stwierdził działacz, który nie zamyka definitywnie przed Baliciem drzwi do kadry narodowej.

- Sądzę, że to jeszcze nie koniec Balicia w reprezentacji, choć prawda jest taka, że w połowie sezonu nie gra on w zasadzie nic w Atletico Madryt. Jest zupełnie bez formy i totalnie nieprzygotowany - powiedział otwarcie Gobac.

Źródło artykułu: