Muszę wykorzystać swoje pięć minut - rozmowa z Michałem Bartczakiem, skrzydłowym reprezentacji Polski

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
W kadrze na zgrupowanie przed mistrzostwami świata znalazło się tylko dwóch zawodników mogących występować na prawym skrzydle, bo obok ciebie powołanie dostał jedynie Robert Orzechowski. Czujesz się "pewniakiem" do wyjazdu na styczniowy turniej?

- "Pewniak" to strasznie dziwny slogan, którego ja osobiście bardzo nie lubię. Jest nas tylu, ilu nas jest. Gdyby kandydatów do walki o pozycję na prawym skrzydle było pięciu, to pracowałbym identycznie, z takim samym zaangażowaniem, dając z siebie wszystko. Nie ma dla mnie większego znaczenia to, ilu mam rywali do miejsca w składzie. To jest informacja jedynie dla osób trzecich, które mogę gdzieś tam sobie ustalać teoretyczny skład na mistrzostwa. Na dzień dzisiejszy nie kalkulujemy kto pojedzie, a kto nie. No to jest zdecydowanie za wcześnie. My, jako zawodnicy, pracujemy na boisku, a nie poza nim. Musimy się skupić tylko i wyłącznie na tym.

W tym roku na dobre wystrzeliłeś z bloków i bardzo szybko pniesz się w górę. Jeszcze kilka miesięcy i kibice zaczną cię wysyłać za granicę mówiąc, że w polskiej lidze się marnujesz.

- Nie ukrywam, że byłby to kolejny krok w kierunku rozwoju i dalszego powiększania swoich umiejętności. Rzeczywiście, każdy zawodnik, który chce iść do przodu, musi coś w swoim życiu zmieniać na plus i wyjazd za granicę z pewnością byłby takim ruchem. Na razie oczywiście mówimy o tym czysto teoretycznie, nie wspominając o żadnym konkretnym kierunku, ale gdy cały czas gra się w polskiej lidze, to człowiek popada w pewien marazm. Oprócz dwóch meczów z Płockiem i Kielcami, w których można stawić czoła zawodnikom światowej klasy, w pozostałych przychodzi ci rywalizować z polskimi graczami, z którymi mierzysz się tak naprawdę cały czas, w związku z czym ciężko jest się rozwijać.
Za Bartczakiem najlepszy rok w jego dotychczasowej sportowej karierze Za Bartczakiem najlepszy rok w jego dotychczasowej sportowej karierze
Jak oceniasz rywali, z którymi podczas mistrzostw świata zmierzycie się w fazie grupowej? Wydaje się, że losowanie było dla nas szczęśliwe.

- Mówisz szczęśliwe... Prawdę mówiąc nie przyglądałem się dokładnie innym grupom. Serbia i Słowenia to mocne ekipy, a na pewno bardzo niewygodnym przeciwnikiem będą także Koreańczycy, z którymi zawsze nam się grało bardzo ciężko, bo prezentują oni zupełnie inny styl piłki ręcznej. Egzotyczną niewiadomą będzie Arabia Saudyjska. Lekceważyć nie można na pewno Białorusinów, którzy w naszej grupie także powinni się liczyć, bo już mecze eliminacyjne pokazały, że zrobili oni naprawdę duży krok do przodu i są groźni dla każdego.

Jaki sobie stawiacie cel przed styczniowym turniejem?

- Na dzień dzisiejszy ciężko jest jeszcze mówić o jakichkolwiek celach. Podczas pierwszego zgrupowania w Pruszkowie o samych mistrzostwach na dobrą sprawę jeszcze wewnątrz zespołu nie rozmawialiśmy. Nasz cykl jest podzielony na trzy części. Kwestia hiszpańskiego turnieju na pewno będzie się powoli pojawiać, ale najwcześniej dojdzie do tego po świętach, a tematem przewodnim mistrzostwa staną się najprawdopodobniej dopiero po Nowym Roku. Teraz skupiamy się na budowie formy atletycznej, fizycznej... Za wcześnie jest jeszcze na to, by mówić, co chcemy osiągnąć. Na pewno będziemy walczyć o jak najlepsze miejsca, ale to nie jest rozmowa na dziś.
Nasz rozmówca wierzy w to, że Polskę podczas MŚ stać na naprawdę dobry wynik Nasz rozmówca wierzy w to, że Polskę podczas MŚ stać na naprawdę dobry wynik
Biorąc pod uwagę zmiany, do jakich doszło w ciągu kilku ostatnich miesięcy wydaje się, że Polska podczas mistrzostw świata będzie sporą niewiadomą. Sami tak naprawdę jeszcze nie wiecie, na co będzie was stać, nie wiedzą tego także rywale. Ta nieprzewidywalność może być naszym atutem.

- Na pewno to może być dla nas sporym plusem. Do tej pory reprezentacja Polski była - jak już wspomniałeś - zamknięta na jedną, konkretną grupę zawodników i przeciwnicy na każdej kolejnej imprezie wiedzieli o nas coraz więcej. Teraz pojawi się sporo nowych twarzy. Wszystko tak naprawdę pozostaje jednak w rękach trenera, który spróbuje to odpowiednio poukładać, oraz w naszych, jak sami do tego podejdziemy i jak wytrzymamy presję, która na pewno już niebawem także się pojawi. Ogólnie jestem dobrej myśli. Czuję, że może być nieźle.

Jakie masz plany na styczeń 2016?

- Bardzo chciałbym nie mieć wówczas dnia wolnego i pojechać na mistrzostwa Europy. Zrealizować swój cel, spełnić jedno z największych marzeń. No i cóż... Mogę powiedzieć to, co na moim miejscu powiedziałby każdy. Zrobię co tylko w mojej mocy, by tak właśnie się stało, by udało mi się wziąć udział w tym turnieju. Będę za to bardzo mocno trzymał kciuki.

O co zagra Polska na mistrzostwach świata?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×