Przed tym pojedynkiem spoglądając na dotychczasowe wyniki obu zespołów, śmiało było można stwierdzić, że faworytem do zwycięstwa jest Start. Jednak tczewianki grając przed własną publicznością od początku przejęły inicjatywę w meczu i spisywały się lepiej od drużyny przyjezdnej. Ostatecznie po bardzo emocjonującym meczu padł remis i obie "siódemki" podzieliły się punktami. - Do starcia ze Startem podeszłyśmy na 120 procent. Mecz ten pokazał, że potrafimy walczyć z każdym zespołem, nawet takim będącym w czołówce tabeli. Cieszymy się z remisu ponieważ każdy punkt jest ważny aczkolwiek pozostaje mały niedosyt, że nie udało nam się wygrać. Myślę, że w kolejnych spotkaniach udowodnimy jeszcze na co nas stać - komentuje skrzydłowa Sambora Magda Stanulewicz.
Sobotni mecz obfitował nie tylko w duże emocje na parkiecie ale również na trybunach. W tczewskiej hali zjawiła się około 60-osobowa grupa kibiców Startu i razem z kibicami Sambora stworzyła niesamowitą atmosferę - We własnej hali zawsze gra się zdecydowanie lepiej. Przy okazji wraz z dziewczynami dziękujemy kibicom za wspaniały doping, zawsze staramy się wygrywać zarówno dla siebie, jak i dla nich. Mam nadzieję, że w Tczewie piłka ręczna stanie się jeszcze bardziej popularna, zapraszamy na kolejne mecze. - dodaje Stanulewicz.
Teraz przed beniaminkiem kolejne spotkanie na własnym parkiecie, a rywalkami tczewianek będą szczypiornistki AZS Politechniki Koszalińskiej. Warty odnotowania jest fakt, że obecnym szkoleniowcem AZS-u jest Giennadij Kamielin, który niedawno rozstał się z Samborem.