- Ten mecz pokazał, że gramy słabo w ataku pozycyjnym - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl szkoleniowiec Siódemki Miedź Legnica. - Brakuje zespołowych akcji, a bramki zdobywamy głównie po indywidualnych zrywach. Musimy koniecznie poszukać jakichś strategicznych rozwiązań, które w kolejnych meczach pozwolą nam jakoś obronę rywali zdestabilizować - wyjaśnia trener, który latem brał udział w konkursie na selekcjonera reprezentacji Polski.
Zdaniem Motyczyńskiego biało-czerwoni nie najlepiej spisali się także w defensywie, a słabe zawody zaliczył przede wszystkim Piotr Grabarczyk, który tuż przed końcem spotkania w efekcie gradacji kar zapracował na czerwoną kartkę. - On nie potrafi stać płasko w obronie. W Kielcach jest bardziej ruchliwy, agresywniejszy. Grając w ten sposób staje się przydatny, a przy tak zwinnych graczach jak Koreańczycy, gdzie trzeba szybko się przesuwać, w ogóle sobie nie radzi - przyznaje nasz rozmówca.
Doświadczony szkoleniowiec zwraca też uwagę na sytuację Roberta Orzechowskiego. - To jest zawodnik, który w lidze cały czas występuje w drugiej linii, a tymczasem tutaj musi grać na skrzydle. Z Serbami rzucił zwycięską bramkę, ale to był cud, podobna próba udaje się jedna na dziesięć. Takie sytuacje, jeśli chodzi o kończenie akcji, nie mogą się więcej powtórzyć. Zwłaszcza, jak będziemy grali z lepszymi - podkreśla Motyczyński.
Do dalszych występów Polaków na mistrzostwach świata trener Siódemki podchodzi sceptycznie. - Ważne jest zwycięstwo i na pewno trzeba się cieszyć, że przeszliśmy dalej. Nie wiem, na kogo trafimy w kolejnej fazie, ale nie mam wątpliwości, że rywale będą coraz lepsi. Optymistą nie jestem - kończy doświadczony szkoleniowiec.
kreuj pan swoja osobe na nowy sezon. Wart jest pan tego.