Na jedenaście spotkań przed końcem sezonu legionowianie mają na swoim koncie o pięć punktów więcej od Wybrzeża Gdańsk i Polski Cukier Pomezanii Malbork. Obu rywali podopieczni Jarosława Cieślikowskiego i Marcina Smolarczyka podejmą w ciągu najbliższych kilkunastu dni. Jeśli misję zakończą sukcesem, kwestia awansu do PGNiG Superligi może się wyjaśnić już na trzy miesiące przed finiszem rozgrywek. W dalszej części rundy KPR czekają jeszcze wprawdzie wyjazdy do Elbląga, Wolsztyna, Gdańska i Poznania, pozostałe mecze beniaminek rozegra jednak na własnym parkiecie, gdzie w tym sezonie nie stracił nawet punktu.
- Wybrzeże też ma chrapkę na awans i na pewno będą robić wszystko, żeby nas pokonać - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Albin. - Czeka nas mecz walki i będziemy gryźć parkiet, żeby wywieźć stamtąd dwa punkty. Dzięki pięciu oczkom przewagi nie mamy jednak ciśnienia. Wiemy, że musimy zagrać dobrze, by osiągnąć zadowalający rezultat. Nie może nam zabraknąć koncentracji przez pełne sześćdziesiąt minut. Musimy też pokazać dobrą obronę i konsekwencję w ataku. Jeśli tego zabraknie, może być ciężko - podkreśla rozgrywający legionowskiej siódemki.
Dla KPR-u będzie to czwarte starcie z Wybrzeżem w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Pod koniec sierpnia Legionowianie pokonali rywali na wyjeździe w ramach towarzyskiego Memoriału im. Leona Walleranda. Korzystny wynik udało się powtórzyć na początku ligowego sezonu w meczu o punkty. Po raz ostatni obie ekipy mierzyły się w styczniu w Wągrowcu, dotychczasową historię bezpośrednich starć zamykając remisem. - Rywale nie zaskoczyli nas tam niczym nowym - przyznaje nasz rozmówca.
W pierwszej wiosennej kolejce, gdy szczypiorniści Wybrzeża pauzowali, KPR wysoko pokonał zespół Uniwersytetu Warszawskiego. - W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, konsekwentnie w ataku i mądrze w obronie. Po przerwie byliśmy trochę mniej skoncentrowani i rywal zdołał rzucić nieco więcej bramek - relacjonuje Albin. - Przeciwnicy byli mocno osłabiony, bo po odejściu Łukasza Nowaka nie ma kto u nich rzucać z drugiej linii. W Gdańsku z pewnością czeka nas z pewnością spotkanie znacznie trudniejsze, ale będziemy walczyć.