Wybrzeże Gdańsk pauzuje w 14. kolejce I ligi. Wobec tego czerwono-biało-niebiescy w czwartek pojechali do Kwidzyna, gdzie zmierzyli się z miejscowym MMTS-em. Przegrali 31:40, jednak była to pożyteczna lekcja dla tej drużyny. - Dostaliśmy srogą lekcję, ale właśnie po to przyjechaliśmy do Kwidzyna. Momentami graliśmy w miarę wyrównanie, ale to jeszcze nie nasza bajka. Mamy sporo do roboty. Chłopcy muszą się zorientować, że tak jest i dużo pracować. Od MMTS-u dzieli nas jeszcze różnica klas - przyznał szczerze Daniel Waszkiewicz.
Czerwono-biało-niebiescy ostatni mecz rozegrali 15 grudnia. Co udało się zrealizować podczas tej przerwy? - Mieliśmy przygotowania kondycyjne i siłowe. Przerwa niby trwa ponad miesiąc, ale to nie było dużo. Zagraliśmy dobry turniej w Wągrowcu i osiągaliśmy w miarę przyzwoite wyniki. Musimy przełożyć jednak grę w turniejach na ligę, bo gramy bardzo różnie - zauważył trener.
Już 3 lutego o godzinie 17:00 naprzeciw siebie staną dwa zespoły, które przerwę świąteczną spędziły na dwóch pierwszych miejscach. Wybrzeże rozegra ważne spotkanie z KPR-em Legionowo. - Zespół ten nie przegrał dotychczas żadnego meczu i mamy nadzieję, że ta passa skończy się w Gdańsku. Będziemy się starali, aby tak było - zapowiedział Waszkiewicz. - KPR jest dojrzałym zespołem. Aby z nim wygrać, trzeba przez 60 minut grać bardzo solidnie, bez przestojów i dobrze w obronie - wyjaśnił Waszkiewicz.
W Kwidzynie po raz pierwszy po kontuzji na boisko w sparingu wyszedł Krystian Nidzgorski. Wciąż rytm gry łapie też Michał Piwowarczyk. - Krystian Nidzgorski na ten moment wygląda lepiej od Michała Piwowarczyka, który ma problemy w poruszaniu się i jest bardzo niepewny. Liczymy na Krystiana, bo jest on leworęczny. Nasza gra z nim w składzie wygląda lepiej. W Kwidzynie jeszcze nie pokazał, że jest w stu procentach gotowy - ocenił szczerze szkoleniowiec czerwono-biało-niebieskich.