Zgodnie ze stoperem delegata spotkania służby medyczne dotarły do Orlen Areny 36 sekund po czasie i wtedy, według regulaminu, zgodę na rozegranie spotkania musi wyrazić drużyna gości. Jednak ekipa Piotrkowianina odmówiła wyjścia na parkiet, w wyniku czego mecz zakończył się walkowerem.
Rozgoryczenia postawą zespołu z Piotrkowa nie kryje kapitan Nafciarzy Adam Wiśniewski. - Jeśli przekroczenie regulaminowego kwadransa liczymy w sekundach, to trzeba też być człowiekiem. Ja bym wyszedł i grał - niech wygra lepszy. Rywal wiedział, że przyjeżdża tutaj - delikatnie mówiąc - nie w roli faworyta - mówi skrzydłowy płockiej siódemki.
Zawodnik liczy na srogi rewanż na drużynie Piotrkowianina w duchu fair play w dalszej części trwającego sezonu. - W przeszłości zdarzały się takie sytuacje, ale nikt się na to nie oglądał i normalnie rozgrywało się spotkanie. Według mojej prywatnej opinii zachowanie zawodników było chamskie. Mam nadzieję, że trafimy na nich w play-offach. Wszyscy są rozzłoszczeni, że tak tracimy punkty. Musiałby się cud zdarzyć, żeby Piotrkowianin zabrał nam je na boisku - dodaje.
"Kto ucieka ten z Piotrkowa hej,hej...
Kto ucieka ten z Piotrkowa Hej,hej..."
PS.Nie dotyczy Titova i kibiców z Piotrkowa bo im po prostu nale Czytaj całość