Mistrzowie Polski wygrali grupę! - relacja z meczu Vive Targi Kielce - Chambéry Savoie HB

Szczypiorniści Vive Targów Kielce odnieśli dziewiąte zwycięstwo w Lidze Mistrzów. W sobotę podopieczni Bogdana Wenty pokonali francuskie Chambéry Savoie, zapewniając sobie pierwsze miejsce w grupie C.

Mistrzowie Polski przystępowali do pojedynku z Chambéry pełni obaw. Dramatyczna sytuacja kadrowa kielczan nie napawała optymizmem i nie pozwalała ze spokojem myśleć o końcowym wyniku. Dobrą informacją był jedynie powrót do składu prawoskrzydłowego Thorira Olafssona, bo nominalnie na tej pozycji gospodarze mieli w ostatnim czasie tylko niespełna 18-letniego Mateusza Mazura.
 
Worek z bramkami rozwiązał się w tym spotkaniu bardzo szybko. Już po sześciu minutach gry oba zespoły miały na swoim koncie po 4 bramki. Niespełna dwie minuty później Francuzi wyszli po raz pierwszy na prowadzenie, po tym jak Sławomira Szmala pokonał dobrze dysponowany Damir Bicanić. Była to jednak zaledwie uwertura do koncertu Chambéry, który miał nastąpić w kolejnych minutach. Kielczanie ani się obejrzeli, a przegrywali już 4:8. Zdenerwowany trener Bogdan Wenta w 12. minucie natychmiast poprosić o czas. Przerwa niewiele jednak pomogła i goście wciąż zdobywali bramki z dużą łatwością. Kielecka defensywa przypominała momentami szwajcarski ser, nie pomagali również bramkarze. Po kwadransie meczu było już 6:12 a szkoleniowiec mistrzów Polski znów musiał poprosić o przerwę.

Około 20. minuty gospodarze opanowali sytuację na parkiecie i zaczęli mozolnie odrabiać straty. Nieco lepiej, choć wciąż chaotycznie, zaczęła funkcjonować obrona. Z dobrej strony pokazał się też bramkarz Vive Venio Losert, który zmienił Szmala. Dzięki temu, w 24. minucie, kielczanie przegrywali już tylko 12:14 i tym razem to trener Chambéry poprosił o czas. Po wznowieniu kontaktowego gola dla żółto-biało-niebieskich zaliczył po skutecznym kontrataku Mateusz Jachlewski. Ten sam zawodnik, na minutę przed końcem pierwszej połowy, najpierw doprowadził do remisu, a w kolejnej, iście bliźniaczej akcji, dał gospodarzom prowadzenie 18:17. Kielczanie wrócili tym samym z dalekiej podróży.

Na drugą część meczu drużyna Vive wyszła już bardziej pewna siebie i od początku zaczęła regularnie punktować. Pozwoliło to na zbudowanie skromnej przewagi, która w 35. minucie wynosiła pięć bramek (23:18). Nadal bardzo dobrze w kieleckiej bramce spisywał się Venio Losert, a o sile ataku stanowili Michał Jurecki do spółki z Jachlewskim. Ciekawy manewr gospodarze zastosowali w 42. minucie, grając w osłabieniu. Bogdan Wenta zdecydował się wówczas wycofać bramkarza, za którego pojawił się Uros Zorman. Przewaga Vive długo utrzymywała się na poziomie 3-5 bramek, co jednak nie dawało mistrzom Polski jeszcze żadnej gwarancji.

Decydujący miał być zatem ostatni kwadrans meczu, w którym Francuzi dzielnie starali się odrabiać straty. Nie było to jednak łatwe wobec świetnie dysponowanego Loserta. W 50. minucie Grzegorz Tkaczyk zdobył 32 gola dla kielczan. Chambéry miało ich wówczas na koncie tylko 26, a w dodatku na ławkę kar powędrował Pierre Paturel. Sytuację próbował ratować jeszcze trener Mario Cavalli, prosząc o przerwę. Jednak gospodarze oszczędzili swoim kibicom nerwowej końcówki, jak to miało miejsce w pojedynku z Sankt Petersburgiem i zwyciężyli ostatecznie 36:32.

Vive Targi Kielce - Chambery Savoie 36:32 (18:17)

Vive: Szmal, Losert - Grabarczyk, Mazur, Tomczak, Jurecki 8, Tkaczyk 6, Olafsson 2, Bielecki 1, Jachlewski 8, Stojković 6 (1), Lijewski 4, Musa, Zorman 1.
Kary: 10 minut (Olafsson, Tkaczyk, Lijewski, Jurecki 2x)

Chambéry: Grahovac, Dumoulin - Nocar 2, Panic 1, B. Gille, G. Gille 2, Marroux, Mayayo, Nguessan 8, Paty 9 (5), Laurent 1, Tritta, Paturel 1, Detrez 2, Bicanic 6.
Kary: 6 minut (Nocar, Paturel)

Sędziowie: Peter Herczeg i Peter Sudi (Węgry)

Widzów: 4000

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Bjerringbro-Silkeborg 10 8 0 2 323:273 16
2 Sporting CP Lizbona 10 7 0 3 304:277 14
3 Tatran Preszów 10 7 0 3 278:268 14
4 Czechowskie Niedźwiedzie 10 4 0 6 280:279 8
5 Besiktas Mogaz Stambuł 10 3 0 7 255:289 6
6 Metalurg Skopje 10 1 0 9 246:300 2
Źródło artykułu: