Niewiele czasu na odpoczynek po sobotnim pojedynku z Team Tvis Holstebro mieli szczypiorniści Orlen Wisły Płock. Zespół Larsa Walthera w ostatnim czasie z uwagi na walkower w meczu z Piotrkowianinem nie miał aż tak dużych obciążeń. Mimo to zmęczenie dało się we znaki Nafciarzom. - Szczerze mówiąc wyglądaliśmy na zmęczonych. Wielu naszych zawodników chodziło ze zwieszoną głową tracąc koncentrację - mówił po meczu z Duńczykami opiekun wicemistrza Polski.
W sobotę swoje spotkanie ligowe rozegrali także szczypiorniści beniaminka, którzy już w poniedziałek stawili się w Płocku. Czuwaj w minionej kolejce zmierzył się z... Piotrkowianinem i pojedynek ten zakończył na tarczy. Beniaminek do spotkania z Nafciarzami przystąpił bez zbytniej wiary w końcowy sukces. Ten meczu musiał się po prostu odbyć.
Nafciarze bardzo dobrze rozpoczęli poniedziałkowe zawody. W bramce świetnie spisywał się Marcin Wichary, który stopował zapędy przemyślan. Najlepszy strzelec Czuwaju, Paweł Stołowski nie mógł znaleźć sposobu na pokonanie reprezentacyjnego bramkarza, który zwycięską ręką wyszedł nawet z pojedynku na linii siódmego metra. W ekipie z Płocka dobrze funkcjonowała obrona, w ataku skuteczny był Paweł Paczkowski, który po wyleczeniu kontuzji wyraźnie odżył. Po kwadransie gry Nafciarze prowadzili już 12:5. Zawodnicy z Przemyśla starali się nawiązać walkę z faworyzowanym rywalem. Nieco krwi Nafciarzom napsuł Maciej Kubisztal, brat Michała Kubisztala. W pierwszej połowie świetnie prezentował się Ferenc Ilyes, który dał próbkę swoich możliwości w ofensywie, zdobywając w tej części gry sześć bramek. Po 30 minutach Nafciarze prowadzili 23:11.
Druga część spotkania rozpoczęła się od wyrównanej gry. Szczypiorniści z Przemyśla nie zamierzali rywalom łatwo oddawać pola, natomiast w szeregi płocczan, po świetniej pierwszej połowie, wdarło się lekkie rozluźnienie. Nafciarze słabiej spisywali się w defensywie, pozwalając przemyślanom na dużo na więcej niż w pierwszych 30 minutach. W bramce miejscowych nie tak skuteczny jak "Wichura" był Marin Sego. W ataku Orlen Wisła również już tak nie błyszczała, rzuty Pawła Paczkowskiego czy Christiana Spanne nie zawsze znajdowały drogę do bramki. W obu zespołach nie brakowało błędów oraz prostych strat. O czas dla swojej drużyny dwukrotnie poprosił Lars Walther, starając się uporządkować grę płocczan. Na niewiele to się zdało. W dalszym ciągu Nafciarze grali słabiej niż w pierwszej połowie. Orlen Wisła zwyciężyła 44:27 i może już przygotowywać się do kolejnego spotkania w rozgrywkach Pucharu EHF.
Orlen Wisła Płock - AZS Czuwaj Przemyśl 44:27 (23:11)
Orlen Wisła:
Sego, Wichary - Spanne 4, Wiśniewski 8, Ghionea, Toromanović 4, Syprzak 4, Paczkowski 5, Ilyes 6, Nenadić 4, Twardo 3, Kavas 3, Kubisztal 2, Eklemović 1.
Kary: 10 min.
AZS Czuwaj: Szczepaniec, Sar, Jarosz - Papaj 1, Misiewicz 3, Hataś 1, Kroczek 2, D. Kubisztal 1, M. Kubisztal 6, Błażkowski, Dziatkiewicz, Nowak, Oliferchuk 6, P.Stołowski 5, Sliwka 2.
Kary: 12 min.
A tak dla poprawy twoje