- Ale moje gole to zasługa kapitalnie zorganizowanej obrony. Trafiałem po kontratakach, a tych by nie było, gdyby nie przechwyty chłopaków. Wiem, że brzmi to banalnie, ale indywidualne popisy nic nie znaczą. Liczy się tylko drużyna. Nie Jachlewski czy Jurecki zapisał się w historii naszej dyscypliny, tylko Vive - przekonuje Jachlewski w rozmowie z Super Expressem.
Jaki cel na dalszą fazę pucharów? - Nie zadeklaruję, że wygramy Ligę Mistrzów, bo to byłaby buta.
Źródło: Super Express - gwizdek24.se.pl