Mecz rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem, lecz nie zdekoncentrowało to piłkarzy obu zespołów, którzy od początku zaciekle walczyli o każdą piłkę i wynik przez dłuższy czas oscylował wokół remisu. Dopiero w 17. minucie tego starcia po trafieniu Kamila Sadowskiego MMTS odskoczył na trzy gole przewagi (10:7) i trener przyjezdnych zmuszony był poprosić o przerwę. Nie wiemy co w tym momencie Marcin Kurowski powiedział swoim podopiecznym, niemniej skutek był imponujący. W przeciągu następnych pięciu minut trafili do bramki przeciwnika pięć razy, nie tracąc w tym czasie żadnej.
W związku z takim obrotem sprawy nie pozostał obojętny szkoleniowiec gospodarzy i tym razem to on poprosił o czas. Także tym razem ta decyzja okazała się słuszna, bo po chwili na tablicy wyników znów pojawił się remis, po ładnym rzucie Mateusza Seroki. Do końca niezwykle zaciętej pierwszej połowy meczu widzieliśmy grę bramka za bramkę, która ostatecznie po golu Rafała Przybylskiego zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem puławian (16:15) i kibice zgromadzeni w hali mogli oczekiwać gradu emocji po przerwie.
Trener kwidzynian nieoczekiwanie zdecydował się na zmianę bramkarza, mimo iż w pierwszej połowie bardzo dobrze spisywał się Sebastian Suchowicz. Jak się okazało była to słuszna decyzja, bo Krzysztof Szczecina wielokrotnie ratował swoją drużynę przed utratą bramki. Nie wykorzystali tego jednak jego koledzy z pola, którzy przez długi czas nie potrafili strzelić gola dającego prowadzenie. Udało się to dopiero Antoniemu Łangowskiemu w 38. minucie meczu (19:18).
Niestety chwilę później ten sam zawodnik był już antybohaterem, bo nie tylko nie zatrzymał Przybylskiego przed oddaniem rzutu, ale także faulował go za co otrzymał swoją trzecią dwuminutową karę, co poskutkowało wykluczeniem z meczu. MMTS nie zamierzał składać broni i dzięki temu cały czas byliśmy świadkami walki cios za cios. Dopiero w 55. minucie bo dwóch trafieniach z kontry Michała Szyby, puławianie odskoczyli na dwubramkowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Wynik spotkania na 31:29 ładnym trafieniem ustalił Przemysław Krajewski.
MMTS Kwidzyn - KS Azoty Puławy 29:31 (15:16)
MMTS:
Suchowicz, Szczecina - Pacześny 1, Mroczkowski 6, Peret 1, Sadowski 8, Adamuszek 4, Nogowski, Seroka 3, Łangowski 4, Daszek, Rombel 2.
Kary: 6 min. (6' Łangowski)
KS Azoty: Sokołowski, Stęczniewski - Ćwikliński 2, Zinchuk 2, Kus 1, Afanasjev, Szyba 5, Przybylski 5, Grzelak, Masłowski 6, Barzenkou 3, Krajewski 5, Jankowski 2.
Kary: 10 min. (2' Krajewski, 2' Przybylski, 2' Kus, 2' Zinchuk, 2' Ćwikliński)
Sędziowali: Leszczyński, Piechota (Płock)