Wisła pozostaje w grze! - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - RK Maribor Branik

Orlen Wisła Płock pozostaje w grze o ćwierćfinał Pucharu EHF. W sobotni wieczór podopieczni Larsa Walthera pokonali RK Maribor Branik 30:26 (15:12) i na swym koncie mają już cztery punkty.

Sobotnie rewanżowe starcie ze słoweńskim zespołem było "być albo nie być" Wiślaków w europejskich pucharach. Po porażkach w Mariborze oraz wcześniejszej wpadce na własnym parkiecie z Team Tvis Holstebro, Nafciarze by awansować do 1/4 finału musieli wygrać wszystkie pozostałe (trzy) spotkania. Przy dopingu blisko dwóch i pół tysiąca widzów wykonali pierwszy krok w kierunku najlepszej ósemki pucharu.

Mecz rozpoczął się jednak po myśli przyjezdnych, którzy po Nikoli Spelicia i Simona Razgora objęli dwubramkowe prowadzenie (2:0 - 2. min.). Płocczanie szybko wzięli się jednak do odrabiania strat i już w 5. minucie do wyrównania doprowadził Adam Wiśniewski. Wisła nieźle grała w defensywie, wymuszając sporo błędów rywali i jednocześnie kilkukrotnie przechwytując piłkę. Dodatkowo w spotkanie dobrze wprowadził się Marin Sego, już w pierwszych minutach kilkukrotnie odbijając rzuty rywali.

Liderem płockiej ekipy był jednak Michał Kubisztal, udanie zastępujący kontuzjowanego Petara Nenadicia. Popularny "Kubeł" w 10. minucie wyprowadził swój zespół na pierwsze dwubramkowe prowadzenie (5:3), które po chwili powiększył do trzech trafień (7:4 - 13. min.). Wisła grała niezwykle efektywnie, rzadko popełniając błędy, nie ustrzegając się ich jednak w samej końcówce pierwszej połowy. Wówczas rywale odrobili część strat, zmniejszając pięciobramkową przewagę Nafciarzy do trzech bramek (15:12).

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Po zmianie stron festiwal strzelecki rozpoczęli Kamil Syprzak i wspomniany już Razgor. Wisła szybko wrzuciła jednak wyższe obroty i po bramkach Kubisztala, Wiśniewskiego oraz Muhameda Toromanovicia i Pawła Paczkowskiego objęła w 37. minucie prowadzenie 20:13, którego nie oddała już do końcowego gwizdka. Słoweńcy co prawda w ciągu kolejnych pięciu minut odrobili aż trzy bramki straty (18:22 - 42. min.), lecz płocki zespół umiejętnie kontrolował grę do ostatnich sekund.

W 51. minucie bo trafieniu Valentina Ghionei przewaga Nafciarzy ponownie urosła do sześciu oczek (26:20), by ostatecznie zmaleć w samej końcówce do czterech bramek podczas gry w podwójnym osłabieniu. Wisła wygrała z Mariborem 30:26, dzięki czemu w bezpośrednich meczach uzyskała lepszy rezultat bramkowy od Słoweńców. To niezwykle cenna informacja dla zespołu Larsa Walthera, który o awans do najlepszej ósemki Pucharu EHF walczyć będzie do ostatniej kolejki.

Orlen Wisła Płock - RK Maribor Branik 30:26 (15:12)

Orlen Wisła: Sego (15/38 - 40%) -  Wiśniewski 5, Ghionea 5, Toromanović 1, Syprzak 6, Chrapkowski, Eklemović 1, Kubisztal 9 (2), Kavas 2, Twardo, Paczkowski 1, Ilyes.

Maribor: Pesić (5/24 - 22%), Cudić (6/15 - 40%) - Razgor 3 (1), Pucnik, Sostarić 5, Sok, Simić 2, Ostir 1, Mlakar, Stefanić, Mirković, Tarabochia 6 (2), Svalina, Spelić 5, Spende 2, Zarabec 2.

Karne: Orlen Wisła - 2/3; Maribor - 3/5.

Kary: Orlen Wisła - 10 min. (Ilyes - 4 min., Syprzak, Kavas, Kubisztal - po 2 min.); Maribor - 6 min. (Tarabochia, Mlakar, Pucnik - po 2 min.).

Sędziowali: Anatoliy Novikov oraz Ruslan Perepilitsy.

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1. SC Magdeburg 6 5 1 0 200:146 11
2. Grundfos Tatabanya 6 4 0 2 161:157 8
3. KIF Kolding 6 2 1 3 166:172 5
4. Maccabi Castro Tel Awiw 6 0 0 6 146:198 0
Źródło artykułu: