W sobotni wieczór hala przy ul. Mickiewicza 30 wypełniła się do ostatniego miejsca. Biletów w kasie zabrakło bardzo szybko. Dla tych, którzy przyszli pod obiekt POSiR-u dwie godziny przed meczem nie było szans na wolne miejsce. Zespół z Kielc wystąpił w tym meczu bez dwóch podstawowych skrzydłowych - Ivana Cupicia oraz Manuela Strleka, a także środkowy rozgrywający - Tomasz Rosiński. W drużynie gospodarzy niedysponowany był tylko Marcin Basiak. "Baśka" nadal pauzuje z powodu kontuzji stopy.
Mecz zaczął się wręcz fantastycznie dla Czuwaju. Rzut karny wykonywany przez Rastko Stojkovicia obronił Paweł Sar. Po chwili niezwykle efektowną akcję ze skrzydła wykończył Mateusz Kroczek i ku zaskoczeniu wszystkich to przemyślanie objęli prowadzenie. Po chwili niezwykła serię rozpoczął jednak Mateusz Jachlewski, zdobywca 5 z 6 pierwszych trafień dla Vive i podopieczni Bogdana Wenty wyszli na prowadzenie 6:3. Od 10. minuty Czuwaj wyraźnie spuścił z tonu. Nie pomogły przerwa na żądanie, ani nieustanna walka. Rywal perfekcyjnie kontrował Harcerzy i po 20. minutach podwyższył przewagę do ośmiu bramek (14:6). Przemyślanie wyraźnie nie potrafili przełamać się w ataku. W przeciągu kwadransa zdobyli zaledwie trzy bramki, zaś kielczanie aż 13. Szczególnie szybki i efektowny był koniec 1. połowy spotkania. W ostatniej minucie tej części gry padły aż cztery bramki. Dwie z nich były autorstwa Maurycego Kostki. Nie zmieniło to jednak fatalnej sytuacji gospodarzy, którzy przegrywali 11:24. Z pewnością widowisko wiele straciło na decyzjach pary arbitrów, którzy niepotrzebnie wykluczali zawodników obu drużyn
Druga połowa wlała trochę optymizmu w serca miejscowej publiczności. Choć kieleckie gwiazdy nie pozwoliły na odrabianie strat, Czuwaj przez paręnaście minut walczył z liderem tabeli PGNiG Superligi jak równy z równym. Efektem były efektowne bramki zdobywane przez Bogdana Oliferchuka oraz Macieja Kubisztala. Przemyski rozgrywający parokrotnie zaskoczyli Venio Loserta m.in. rzutami z biodra. Znakomicie wykorzystał również wszystkie rzuty karne. Zaś kołowy harcerskiej siódemki potwierdził, że jeśli znajduje się w dobrej formie, może stanowić zagrożenie dla każdej drużyny w Ekstraklasie.
W ostatnim kwadransie gry obie ekipy wystawiły do gry głębokie rezerwy. Nie zmieniło to jednak szczególnie obrazu widowiska. Pod koniec goście powiększyli jeszcze nieznacznie swoją wyraźną przewagę. Skutecznie zagrał Denis Buntić, który pomimo indywidualnego krycia, bardzo dobrze radził sobie w pojedynkach jeden na jednego. Swoją cegiełkę do sukcesu gości dołożył doświadczony obrotowy Rastko Stojković, autor 6 bramek. Podróż do Przemyśla miło będzie również wspominać bramkarz Kamil Buchcic. Chociaż Bogdan Wenta dał mu zagrać zaledwie kilka minut w całym meczu, 20-latek obronił rzut karny, wykonywany przez jego dobrego znajomego z juniorskich zespołów Vive - Piotra Papaja, oraz sytuację sam na sam. Jedynym nieprzyjemnym akcentem tej części spotkania była czerwona kartka dla Macieja Kubisztala za atak na twarz. Ostatecznie Harcerze przegrali na swoim parkiecie 26:47.
Starcie w Przemyślu było niezwykle efektowną promocją piłki ręcznej w całym regionie. Oba zespoły pokazały bardzo ofensywną piłkę ręczną. I chociaż zespół Czuwaju nie ma już niemal żadnych szans na utrzymanie się w Superlidze, z pewnością przyjął sobotnią lekcję z pokorą. Vive pokazało zaś, że jest w tym momencie najlepszą polską drużyną i faworytem w walce o obronę mistrzowskiej korony.
AZS Czuwaj Przemyśl - Vive Targi Kielce 26:47 (11:26)
Czuwaj:
Szczepaniec, Sar, Jarosz - Dziatkiewicz, Nowak 2, Kroczek 4, Kostka 3, Stołowski 2, Sliwka 2, Hataś, Oliferchuk 8, Misiewicz 1, Papaj, Kubiszal Maciej 4, Kubisztal Dariusz
Vive: Szmal, Losert, Buchcic - Grabarczyk, Tomczak 8, Jurecki 4, Tkaczyk 2, Olaffson, Bielecki 2, Jachlewski 8, Stojković 6, Lijewski 2, Buntić 5, Musa 5, Zorman 2
Kary:
Czuwaj: 10 minut, czerwona kartka - 54. minuta (Maciej Kubisztal, atak na twarz)
Vive: 16 minut
Sędziowie: Tomasz Wrona (Kraków), Andrzej Kierczak (Michałowice)
Delegat: Stanisław Puszkarski (Zamość)
Widzów: 850.
Czytaj całość