Paweł Noch: Powróciły stare grzechy

- W krytycznych sytuacjach oddaliśmy kilka nieracjonalnych rzutów. Rytm naszej gry zakłóciła również czerwona kartka dla Łukasza Białaszka – wyjaśnia trener Nielby Wągrowiec po porażce 29:30 w Opolu.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

W 43. minucie meczu z Gwardią Opole wągrowczanie prowadzili 26:18 i wydawało się, że spokojnie dowiozą korzystny wynik do końca. - Nasza przewaga zaczęła topnieć, kiedy graliśmy w "czwórkę". W krótkim czasie zmalała ona do trzech bramek. Potem kolejni moi zawodnicy otrzymywali dwuminutowe kary, a Gwardia stopniowo się zbliżała - mówi Paweł Noch.

Szkoleniowiec Nielby uważa jednak, że główne przyczyny niepowodzenia tkwiły gdzie indziej. - Od 3-4 miesięcy ćwiczymy schematy gry na okoliczność, kiedy jeden z naszych zawodników jest kryty indywidualnie. Dzisiaj po raz kolejny to zawiodło i jestem z tego powodu bardzo zły. Ponadto uczulaliśmy zespół, że trzeba wracać szczególnie za lewoskrzydłowym Pawłem Prokopem, a on z kontrataku zdobył w drugiej połowie bodajże 5 bramek - zaznacza.

Noch uważa, że dzisiejszym zwycięstwem Gwardia zapewniła sobie awans do ekstraklasy. - Życzę opolanom wszystkie dobrego w Superlidze, bo nie sądzę, żeby cokolwiek uległo już zmianie. My z kolei mamy przed sobą kilka bardzo ważnych pojedynków i jeżeli chcemy powalczyć w barażach, musimy większość z nich wygrać. Jutro Śląsk Wrocław może być bowiem tylko 3 punkty za nami - kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×