Adriana Gryglicka, Aleksandra Kicińska, Agata Szymczak, bo o nich m.in. mowa nie będą już dłużej reprezentować szczecińskiego superligowca. Potwierdzają to słowa prezesa Pogoni Baltica Przemysława Mańkowskiego. - Ze względu, że nasza ławka rezerwowych była dość długa i że mieliśmy ponad dwadzieścia zawodniczek zarząd klubu podjął decyzję o okrojeniu tego składu. Trener chciał też zintensyfikować sposób przeprowadzania treningów. Widać, że ten ruch poszedł w dobrą stronę - krótko podsumował sternik Pogoni.
Oficjalne podziękowanie tym paniom nastąpiło tuż przed rozpoczęciem sobotniej konfrontacji z Piotrcovią Piotrków Trybunalski. - Zarząd klubu podziękował tym zawodniczkom przed meczem z Piotrcovią. To są wychowanki Kusego Szczecin, które przez wiele lat reprezentowały barwy naszego klubu. Niemniej jednak na chwilę obecną cele, o które chcemy grać, o których marzymy, ba, których oczekują od nas sponsorzy zmuszają nas do podejmowania decyzji o ewolucji i fluktuacji naszego zespołu. Jest to normalna kolej rzeczy, że ktoś odchodzi, ktoś przychodzi - stwierdził Mańkowski.
Czwartą piłkarką ręczną, z którą postanowiono się pożegnać jest Karolina Sagała. - Tak potwierdzam. Postanowiliśmy za porozumieniem stron rozwiązać nasz kontrakt. Nie ma nic gorszego dla zawodnika kiedy nie jest w stanie się przebić do składu meczowego, a wiele miesięcy ciężko trenuje - ocenił przewodniczący zarządu Pogoni.
Czy to jest zarazem zapowiedź nowego w Szczecinie? Wątpliwości zdaje się rozwiewać sam działacz z Grodu Gryfa. - To widać gołym okiem, że potrzebujemy wzmocnienia na rozegraniu, czy jednym, czy drugim. Potrzebujemy zawodniczki, która będzie obdarzona silnym rzutem z drugiej linii. To jest nasz niewątpliwy mankament, który nam mocno doskwiera. Oczywiście potrzebujemy też zmienniczki na lewym skrzydle. Kasia Sabała ma zmienniczkę, ale szukamy też szczypiornistki, która rzuca lewą ręką. Przy tak szybkiej piłce ręcznej to jest konieczność.