Derbowe spotkania zawsze wzbudzają wiele emocji i trzymają w napięciu do samego końca. Tak też było i tym razem, a najwięcej emocji przyniosły ostatnie minuty pojedynku.
Obie drużyny przystąpiły do meczu osłabione. W szeregach gospodarza zabrakło bramkarza Marka Wróbla, który tydzień wcześniej naciągnął mięsień uda. W ekipie przyjezdnych natomiast nie wybiegli na parkiet Jacek Zyśk oraz Karol Królik, którzy to nabawili się kontuzji w pojedynku z Pomezanią.
Początek meczu w Elblągu był wyrównany. Później gospodarze postawili twarde warunki i w 18. minucie spotkania prowadzili już 8:5. Niezadowolony z postawy swoich zawodników Krzysztof Maciejewski poprosił o czas. Po wznowieniu gry nadal skuteczniejsi byli gospodarze, którzy pomiędzy 18. a 27. minutą zdobyli aż siedem goli, tracąc w tym czasie tylko dwa. Dobra postawa elblążan w defensywie umożliwiła im przeprowadzanie szybkich kontrataków, z którymi nie mógł sobie poradzić bramkarz przyjezdnych. Dodatkowo świetnie pomiędzy słupkami spisywał się Henryk Rycharski, którego liczne interwencje mogły skutecznie zniechęcić olsztynian. Po 30 minutach gry Meblarze wygrywali 16:10.
Początek drugiej połowy to gra bramka za bramkę, aż do wyniku 20:14. W 40. minucie Wiktor Jędrzejewski oraz Damian Malandy musieli opuścić boisko na dwie minuty. Jednak minutę później to samo spotkało Oskara Kempińskiego i siły na parkiecie się w miarę wyrównały. Po dwóch błyskawicznych kontrach zakończonych zdobyciem goli przez Grzegorza Szczepańskiego, gospodarze znów odskoczyli Warmii na pięć bramek (23:18). Niezrażeni jednak takim stanem rzeczy zawodnicy z Olsztyna zabrali się w 48. minucie za odrabianie strat. Najpierw kolejny rzut karny wykorzystał Marcin Malewski, a chwilę później dwa gole dorzucił Mateusz Kopyciński. Końcówka pojedynku była bardzo nerwowa i w grze obu drużyn pojawił się chaos. W 57. czerwoną kartką został ukarany Marcin Malewski, przez co przyjezdni niemal do końca spotkania zmuszeni byli grać w osłabieniu. Na tablicy wyników było wtedy 25:22 dla Wójcika i wydawało się, że dwa punkty zostaną w Elblągu. Jednak gospodarze popełniali błąd za błędem, co skrzętnie wykorzystali olsztynianie, zdobywając na 30 sekund przed końcem gola kontaktowego (26:25). Kolejna strata gospodarzy umożliwiła przyjezdnym błyskawiczne wyprowadzenie kontry, po której piłka znalazła się w siatce. Olsztynianie nie mogli się jednak cieszyć z urwania punktu Elblągowi, bo sędziowie uznali że rzut został oddany po syrenie kończącej mecz. Zawodnicy Wójcika po nerwowej końcówce wygrali 26:25.
Wójcik Meble Elbląg - Warmia Traveland Olsztyn 26:25 (16:10)
Wójcik: Rycharski, Krawczyk - Michałów 8, Maluchnik 4, Szczepański 4, Malandy 4, Grablewski 2, Ośko 1, Spychalski 1, Dawidowski 1, Fonferek 1, Kupiec, Jędrzejewski, Gryz, Lipczyński, Nowakowski.
Kary: 6 minut
Karne: 3/3
Warmia: Boniecki, Gawryś, Koledziński - Malewski 7, Dzieniszewski 5, Kostrzewa 4, Kowalczyk 3, Kopyciński 3, Deptuła 3, Wuszter, Koledziński, Kempiński, Hegier, Królik, Zyśk.
Kary: 12 minut
Karne: 5/7
Sędziowali: Klin-Kołacki
Widzów: 250