Po zwycięstwie z Norwegią B i po walce do samego końca z Danią B, Polska B wyraźnie uległa Niemcom w ostatnim meczu Turnieju Czterech Narodów. - Wszyscy byliśmy bardzo zdeterminowani przed tym meczem i chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony. Wiadomo, że było to spotkanie z podtekstami, jednak coś nie wypaliło. Chyba za mocno się zmobilizowaliśmy. Nie było luzu, walki w obronie. Każdy zaczynał od kozła i nie było gry bez piłki. W efekcie tak to wyszło. W drugiej połowie było znacznie lepiej. Poprawiliśmy grę w obronie i graliśmy na remisie. Gdyby tak wyglądało od początku, mecz mógłby się ułożyć zupełnie inaczej i emocje by były do samego końca - zauważył Antoni Łangowski.
Osoby obecne na Turnieju Czterech Narodów podkreślały, że była to bardzo pożyteczna lekcja dla polskich szczypiornistów. - Ci chłopacy, którzy są na kadrze B to bardzo dobrzy zawodnicy. Mamy bardzo silną pierwszą reprezentację i trudno się do niej dostać. Każdy się jednak bije o miejsca w pierwszej reprezentacji. Niektórzy z tamtego pokolenia będą kończyli kariery, a naszym celem jest Euro 2016. To dla nas szansa i będziemy się starać. Oby było dużo zgrupowań, na których będziemy mieli kontakt z najlepszymi i powinno to wypalić - zauważył urodzony w 1990 roku szczypiornista.
Czy fakt, że niektórzy zawodnicy grający w kadrze B zostali początkowo powołani do pierwszej reprezentacji i nie dostali się do kadry na mecz ze Szwecją nie wpływał na nich demotywująco? - Każdy kto był powołany na kadrę A walczył o to miejsce. Niektórym to wyszło to na dobre, jak choćby Michałowi Daszkowi. To dla niego na plus. Ci co się nie złapali nie byli strasznie rozgoryczeni, tylko starali się pokazać jak najlepiej w kadrze B. Na trybunach był też trener Biegler i obserwował każdego z nas. Najważniejsze jest łapanie poziomu europejskiego - stwierdził Łangowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Wiadomo już, że z MMTS-u Kwidzyn, gdzie gra na co dzień Antoni Łangowski po sezonie odejdzie kilku kluczowych zawodników. Czy nie ma obaw, że w takim układzie zejdzie powietrze z zespołu z Powiśla? - Wszyscy w naszej drużynie to profesjonaliści. Piłka ręczna to nasz zawód i liczę, że każdy wypełni kontrakt do końca. Będziemy walczyć w play-offach z Tauronem Stalą Mielec i liczę, że wygramy i znajdziemy się w pierwszej czwórce. To by było dużym sukcesem. Później powalczylibyśmy o medal - zapowiada rozgrywający, który odniósł się również do kolejnego sezonu. - Wydaje mi się, że będziemy mieli bardzo młody skład. Z jednej strony jest to fajne, z drugiej nie. Jest też w składzie kilku zawodników starszych. Głową zespołu jest Maciej Mroczkowski, który nas poprowadzi w dobrym kierunku. Będziemy się bić o ósemkę, a jak będzie więcej - tylko się cieszyć - zakończył.