Marcin Kurowski: Nie podjęliśmy walki

Szczypiorniści Azotów Puławy nie mieli żadnych szans w półfinale Pucharu Polski z Orlen Wisłą Płock. - Rywale z zimną krwią wykorzystali nasze błędy - mówi trener Marcin Kurowski.

Jego podopieczni w konfrontacji z wicemistrzami Polski byli kompletnie bezradni. Puławianie mylili się zarówno w obronie, jak i w ataku, co rywal wykorzystywał konsekwentnie i bezlitośnie. Płocczanie w ciągu kilku minut zbudowali sobie solidną przewagę, kontroli nad wynikiem nie oddając do samego końca.

- Nie podjęliśmy walki - przyznaje Kurowski. - Mecz rozpoczęliśmy od czterech czy pięciu błędów technicznych, co rywale wykorzystali. Na domiar złego na samym początku kontuzji nabawił się Krzysiek Tylutki. Po takim początku później nie udało się nam już wejść w spotkanie - relacjonuje szkoleniowiec puławskiego klubu.

Tuż po przerwie wydawało się wprawdzie, że puławianie zdołają jeszcze złapać kontakt z przeciwnikiem, Nafciarze szybko wyleczyli ich jednak ze złudzeń. - Przy stanie 17:13 mieliśmy jeszcze możliwość zmniejszenia dystansu. Zawiódł jednak atak pozycyjny, a rywale z zimną krwią wykorzystywali nasze błędy - nie kryje trener Azotów.

Przed szansą na rehabilitację puławianie staną w meczu o trzecie miejsce. Łatwo jednak nie będzie, bo Azoty będą musiały radzić sobie bez wspomnianego Tylutkiego. - Jego uraz jest poważny. Ma otwarte złamanie palca. Ponownie czeka go dłuższa absencja - kończy zasmucony Kurowski.

Źródło artykułu: