Dominacja trwa - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - Vive Targi Kielce

Vive Targi Kielce po raz piąty z rzędu wywalczyły Puchar Polski. Mistrzowie kraju w decydującej rozgrywce w wypełnionej po brzegi Arenie Legionowo pokonali Orlen Wisłę Płock.

Obie drużyny wyszły na parkiet niesamowicie naładowane, od samego początku z zębem rzucając się na rywali. Każda kolejna bramka wywoływała ogromne emocje zarówno wśród kibiców, jak i na ławkach rezerwowych, a pierwsze minuty dobitnie utwierdziły wszystkich w przekonaniu o tym, że "święta wojna" w Arenie Legionowo nie stanie się - wzorem poprzednich starć z trwającego sezonu - widowiskiem jednostronnym, a emocje związane z walką o trofeum rozgrzewać będą do ostatnich sekund.

Obie ekipy grały szybko i efektownie, a znakomitymi interwencjami w mecz wprowadzili się bramkarze. Sławomir Szmal w ciągu ośmiu minut odbił aż pięć rzutów, a Marin Sego w sytuacji sam na sam powstrzymał Ivana Cupicia i Urosa Zormana. Płocczanie mieli ogromne problemy z pokonaniem "Kasy", rywale Nafciarzom odskoczyć nie byli jednak w stanie, linia obronna Wisły funkcjonowała bowiem znakomicie, w związku z czym skuteczne kończenie ataków pozycyjnych na początku meczu przychodziło mistrzom Polski z dużym trudem.

Kielczanie większość bramek zdobywali po kontrach i akcjach w drugie tempo, dzięki czemu po siedemnastu minutach to oni wysunęli się na prowadzenie różnicą dwóch trafień, zespół Kisiela na wyrównanie potrzebował jednak tylko kilku chwil. Żadna z ekip nie była w stanie zbudować sobie solidnej przewagi. Przez niemal całą pierwszą połowę o krok przed rywalami byli jednak mistrzowie Polski, dzięki czemu to oni schodzili na przerwę z dwoma golami zaliczki.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów szczypiorniaka! Kliknij i polub nas --->>>

Po przerwie na środku rozegrania ekipy Nafciarzy pojawił się Adam Twardo, płocczanie pod polem karnym Szmala byli jednak bezradni. Golkiper reprezentacji Polski bronił z 50-procentową skutecznością i to głównie dzięki jego postawie ekipa Kisiela na pierwsze trafienie w drugiej części gry czekała blisko siedem minut. Przewaga mistrzów Polski rosła błyskawicznie, w pewnym momencie sięgając już sześciu trafień, Nafciarze wiary w sukces nie tracili jednak nawet przez moment.

Na kwadrans przed końcem, gdy obie drużyny grały w podwójnym osłabieniu, ekipa z Płocka zbliżyła się do rywali na trzy trafienia. Po chwili w sytuacji sam na sam ze Szmalem znalazł się Ivan Nikcević, skrzydłowy Nafciarzy przegrał jednak pojedynek z golkiperem mistrzów Polski. Do stanu 20:22 doprowadził dopiero bezbłędny tego dnia Adam Wiśniewski, riposty Tomasza Rosińskiego i Mateusza Jachlewskiego były jednak zabójcze. Kielczanie na trafienia rywali odpowiadali regularnie, nie pozwalając na zmniejszenie bramkowej różnicy dzielącej obie ekipy.

Presję nie do końca wytrzymali sędziowie, nazbyt hojnie rozdający wykluczenia. Płocczanie w pewnym momencie musieli grać nawet w podwójnym osłabieniu, rzut karny obroniony przez Sego oraz trafienie Valentina Ghionei na 26:27 przedłużyły jeszcze ich nadzieje na zdobycie trofeum. Kolejne słowo należało do Mateusza Jachlewskiego, na co na trzydzieści sekund przed końcem odpowiedział rumuński skrzydłowy Nafciarzy. Więcej tego dnia płocczanie ugrać już jednak nie zdołali i po końcowej syrenie z triumfu cieszyć mogli się kibice z Kielc.

Orlen Wisła Płock - Vive Targi Kielce 27:28 (12:14)

Wisła: Sego - Wiśniewski 6, Kubisztal 1, Toromanović 2, Ghionea 9 (8/9), Kavas 1, Eklemović 2, Twardo, Ilyes, Chrapkowski, Nikcević 3, Spanne 1, Syprzak 2.

Vive: Szmal, Losert - Cupić 4 (1/2), Strlek, Bielecki 1, Musa 1, Zorman 4, Lijewski 3, Jurecki 3, Rosiński 2, Stojković 3, Olafsson 2, Buntić 3, Jachlewski 3.

Kary: Wisła - 12 min. (Toromanović, Kavas, Ghionea, Wiśniewski, Ilyes, Syprzak - 2 min.) oraz Vive - 10 min. (Grabarczyk - 4 min., Zorman, Rosiński, Stojković - 2 min.).

Sędziowie: K. Bąk, K. Ciesielski (Zielona Góra).

Widzów: 2300.

Źródło artykułu: