- Dwa lata temu pojechaliśmy do Kolonii na historyczny turniej Final Four, w którym zagrało aż sześciu Polaków. Przypomnę, że wówczas obok Krzyśka i Marcina w najważniejszej klubowej imprezie w Europie zagrali Sławomir Szmal, Grzegorz Tkaczyk, Karol Bielecki i Mariusz Jurkiewicz. Teraz czekam na historyczny Final Four z udziałem polskiego zespołu. Idealnie z mojego punktu widzenia byłoby, gdyby awans wywalczył także HSV Hamburg. Miałbym wówczas w Kolonii w Final Four ponownie dwóch synów. Wystarczy jednak, że chociaż jeden z nich awansuje, a wówczas na pewno wsiadam w samochód i jadę mu kibicować - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Eugeniusz Lijewski.
Zdaniem ojca reprezentantów Polski, łatwiejszą drogę i większe szanse na grę w Final Four ma zespół młodszego z synów, czyli Vive Targi Kielce. - Raz, że mieli lepsze losowanie i zagrają z Metalurgiem, który już pokonali wcześniej i który jest w ich zasięgu, a dwa HSV Hamburg trafiło na odwiecznego rywala z północy Niemiec Flensburg Handewitt. Zespół Marcina czeka bardzo trudna przeprawa. Wierzę, że uda mu się awansować, a dla Marcina może być to piękne ukoronowanie kariery w Bundeslidze. Podobnie zresztą myśli Lacković i Vori. Cała trójka doświadczonych graczy HSV jest ogromnie zmotywowana, by zagrać w Final Four - dodaje senior rodu Lijewskich.
Szanse na awans Vive Targi Kielce Eugeniusz Lijewski uzależnia od stanu zdrowia podopiecznych Bogdana Wenty . - Wszyscy wiemy, z jakimi problemami zdrowotnymi borykało się Vive. Jeśli tylko większość kontuzjowanych graczy wróci do gry na wysokim poziomie, jest szansa na historyczny awans polskiego zespołu do Final Four. A jak już się znajdą w turnieju finałowym w Kolonii, wszystko może się zdarzyć - kończy nasz rozmówca.