Lucyna Zygmunt (trenerka Olimpii-Beskidu): Dziewczyny zagrały bardzo dobry mecz, zarówno w obronie, jak i w ataku, szczególnie do 40 minuty. Potem niestety pojawił się moment dekoncentracji i namnożyły się kary dwuminutowe - to ułatwiło grę przeciwniczkom i było głównym powodem niwelowania przewagi. Można żałować, że nie udało się jej utrzymać. Mam nadzieję, że w Szczecinie zagramy cały mecz tak, jak dziś w I połowie. Mamy 4 punkty zaliczki, liczyłyśmy na więcej, ale mamy nadzieję, że sam fakt wygrania z Pogonią doda wiary i motywacji na rewanż.
Kamila Szczecina (kołowa Olimpii-Beskidu): Wynik tego spotkania jest dla nas bardzo dużym niedosytem. Pierwsza połowa była świetna w naszym wykonaniu. W drugiej części dostałyśmy bardzo dużo kar, które uznaję za niesłuszne. Niestety, taki jest sport. Sędziowie mają gwizdki i to oni dyktują warunki. Nie uważam, że Pogoń zagrała lepiej w drugiej połowie. To raczej my zagrałyśmy gorzej, popełniając głupie błędy, straty piłek, co miało wpływ na końcowy wynik i wygraną tylko czterema oczkami. Nie składamy broni i jedziemy do Szczecina pełne motywacji do walki o piąte miejsce.
Wiesław Rutkowski (prezes Olimpii-Beskidu): Sędziowie mylili się w obie strony, ale w naszym przypadku przyczynili się do załamania stanu psychicznego drużyny i częściowo do straty wysokiego prowadzenia. Mimo wszystko cieszymy się z wygranej. Dziewczyny udowodniły też, że styczniowy walkower był niesłuszny i pokazały swoją wyższość. Liczę na wygraną w Szczecinie i mam nadzieję, że arbitrzy nam w tym nie przeszkodzą.
Adrian Struzik (trener Pogoni Baltica Szczecin): W pierwszej połowie dobrze graliśmy w obronie i przeprowadzaliśmy kontrataki. Niestety nie padały z nich bramki, więc sami jesteśmy winni takiego stanu rzeczy. W przerwie potrzebny był wstrząs, bo gra się nam nie układała. Dziewczyny z Nowego Sącza głównie dzięki agresywnej grze, zabierały nam piłki, co jednak dużo je kosztowało. My wytrzymaliśmy trudy tego spotkania i uważam, że jesteśmy lepiej przygotowani fizycznie. Nie wiem, czy można stwierdzić, że porażka nie jest zła, choć patrząc na to, że moja drużyna przegrywała już jedenastoma bramkami, to strata czterech jest do odrobienia. Mój zespół się podniósł i za to należą się mu pochwały. W tej drużynie jest duży potencjał i nie pozostaje nic innego, jak wyciągnąć wnioski i dobrze przygotować się do rewanżu.
Adrianna Płaczek (bramkarka Pogoni Baltica Szczecin): Wiedziałyśmy, że Olimpia-Beskid to zespół waleczny, więc ich postawa nas nie zaskoczyła. Popełniłyśmy głupie błędy, poszły z tego szybkie kontry i przeciwnik nam odskoczył. Pogubiłyśmy się bardzo i chciałyśmy za szybko odrabiać straty. Teraz zagramy u siebie i mam nadzieję, że zdołamy się poprawić. Każda porażka czegoś uczy, więc liczę na to, że popełnimy mniej błędów i wynik będzie korzystny dla nas.
Zesrać się i zgonić na Czytaj całość