Akademicy górą nad Wojskowymi - relacja z meczu Śląsk Wrocław - AZS UŁ PŁ Łódź

Pojedynek Śląska z AZS-em UŁ PŁ Łódź był meczem walki i determinacji. Większym opanowaniem w nerwowych momentach wykazali się zawodnicy gości wygrywając jedną bramką.

Wrocławski zespół przed tym spotkaniem miał zapewnioną trzecią lokatę w tabeli na koniec sezonu. Sobotni mecz był więc dla Śląska Wrocław spotkaniem o prestiż i godne pożegnanie się ze swoimi sympatykami. AZS Łódź przed tym spotkaniem zajmował 12. miejsce w tabeli, skutkujące meczami barażowymi. Dla łodzian był to mecz ostatniej szansy na bezpieczne utrzymanie się w lidze.

Początek pierwszej połowy toczył się pod dyktando gospodarzy, którzy pewnie wyszli na prowadzenie w 10 minucie 6:3. Akcje Śląska Wrocław napędzał Bartosz Wróblewski. Gospodarze nie uniknęli momentów dekoncentracji, które skrzętnie wykorzystywali zawodnicy gości. Potężnymi rzutami Damiana Pieczyńskiego i składnymi akcjami udało się doprowadzić do remisu. Łodzianie złapali drugi oddech i głównie dzięki najskuteczniejszemu zawodnikowi meczu Bartoszowi Gościłowiczowi wyszli na prowadzenie tuż przed końcem pierwszej połowy. W ostatnich sekundach wynik na 13:13 do przerwy ustalił Przemysław Zadura.

W drugiej połowie goście uzyskali dwubramkową przewagę i konsekwentnie starali się kontrolować wydarzenia na boisku. Wrocławianie musieli odrabiać straty. Zbyt twarda gra w obronie skutkowała kilkoma wykluczeniami podopiecznych Aleksandra Malinowskiego. Akademicy skutecznie wyłączyli drugą linię Śląska i utrzymywali kilku bramkową przewagę. W ostatnich 10 minutach oba zespoły raziły nieskutecznością. Mądrze i długo rozgrywali swoje akcje podopieczni Adama Jędraszczyka. Gospodarze z trudem ale zmniejszali straty bramkowe, jednak nie udało się doprowadzić choćby do remisu. Ostatnia bramka w meczu padła na dwie minuty przed końcem autorstwa Kamila Herudzińskiego (23:24). W ostatnich 120 sekundach spotkania kibice i zawodnicy z Wrocławia liczyli na odrobienie jednej bramki, jednak ostatecznie wynik nie uległ zmianie i dwa punkty jadą do Łodzi. Śląsk Wrocław odkłada tym samym marzenia o awansie na przyszły sezon, kończąc obecny na trzecim miejscu.

Śląsk Wrocław - AZS Łódź 23:24 (13:13)
Śląsk:

Wróblewski 7, Herudziński 5, Koprowski 4, Zadura 4, Kłos 2, Piłat 1, Krzywda, Celek, Gałat, Grobelny, Swat, Philippe, Schodowski.
Trener: Aleksander Malinowski.

AZS: Gościłowicz 9, Pieczyński 4, Kiełbasiński 3, Wawrzyniak 2, Walczak 2, Żuk 1, Kucharski 1, Dankowski 1, Trojanowski 1, Stegliński, Witkowski, Wężyk, Morąg, Dybcio.
Trener: Adam Jędraszczyk.

Widzów: 500

Komentarze (7)
avatar
peeterdream30
6.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Obciachowo zakończony sezon... Taka drużyna z tradycjami a tu "kwas" i założę się, że nie było w tym ani krzty "kombinacji", zwyczajnie wygrał zespół lepszy... nie no tak Panowie się nie godzi. Czytaj całość
kiero64
5.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak, Łódź wygrała dzięki trenerowi Śląska, który ani na sekundę nie wpuścił na boisko najskuteczniejszego zawodnika swojej drużyny Piotrka Swata. Nie rozumiem takich posunięć, co chciał przez t Czytaj całość
avatar
Asha88
4.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Choć to nasi rywale w ligowym sezonie, to zawiodłem się postawą Śląska. 
avatar
fanatyk OP
4.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
WIELKI PRZYPADEK NIKT SIE TEGO NIE SPODZIEWAL 
avatar
ADIXYZ
4.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Uważam że nie to bylo podłozenie sie Ślaska