Vive bliżej mistrzostwa - relacja z meczu Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock

W sobotę pierwsze finałowe spotkanie rozegrali piłkarze ręczni Vive Targów Kielce i Orlen Wisły Płock. W Hali Legionów niespodzianki nie było, podopieczni Bogdana Wenty pokonali Nafciarzy.

To jak wyglądać będą finałowe pojedynki Vive Targów Kielce z Orlen Wisłą Płock było wielką niewiadomą. Podopieczni Bogdana Wenty w tym sezonie święcą największe sukcesy w historii kieleckiego klubu, są na fali i kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Zdecydowanie gorzej wiedzie się Nafciarzom. Zespół z Płocka w trakcie sezonu rozstał się z trenerem Larsem Walthere i do walki o złoty medal przystąpił w roli "kopciuszka".

Spotkanie zanim rozpoczęło się na dobre szybko zostało przerwane przez kibiców, którzy wrzucili na parkiet serpentyny. Po uprzątnięciu boiska szczypiorniści wrócili do gry. W pierwszych minutach lepiej prezentowali się Nafciarze, którzy z łatwością dochodzi do pozycji rzutowych, jednak mieli spore problemy z wykorzystaniem stuprocentowych sytuacji. Nie do zatrzymania na kole był Muhamed Toromanović, to właśnie jego trafienia sprawiły, że Nafciarze objęli prowadzenie 4:2. Grą płocczan umiejętnie kierował Nikola Eklemović. Vive słabo rozpoczęło mecz, nie najlepiej spisywał się Ivan Cupić, który popełnił kilka błędów oraz nie wykorzystał rzutu karnego. Widząc nieporadność swoich podopiecznych o czas poprosił Bogdan Wenta.

Przekazane w przerwie uwagi okazały się bardzo cenne. Kielczanie poukładali swoją grę, zaczęli lepiej kryć w obronie. Po indywidualnej akcji Urosa Zormana mistrzowie Polski doprowadzili do remisu 7:7. Na nieszczęście Nafciarzy sędziowie odesłali na ławkę kar Adama Wiśniewskiego i Michała Kubisztala. Płocczanie umiejętnie przetrwali grę w podwójnym osłabieniu. Kolejna kara dla Kamila Syprzaka pokrzyżowała jednak szyki gościom. Po trafieniu Michała Jureckiego Vive objęło prowadzenie 11:8. "Dzidziuś" rozkręcał się z minuty na minutę, stwarzając największe zagrożenie pod bramką rywala. Sędziowie nie szczędzili kar Nafciarzom i w końcówce płocczanie ponownie musieli grać w podwójnym osłabieniu. Pierwszą połowę zakończył rzut wolny, nieskutecznie wykonany przez Petara Nenadicia. Kielczanie zeszli do szatni prowadząc 13:10.

Pierwsza część zawodów pokazała, że Nafciarze przyjechali do Hali Legionów z ogromną chęcią sprawienia niespodzianki. Brakowało pięknych akcji i efektownych zagrań, jednak jak przystało na "świętą wojnę" była walka o każdy centymetr parkietu. W szeregach płocczan najjaśniejszą postacią był Marin Sego. To właśnie świetna postawa chorwackiego bramkarza uniemożliwiała kielczanom wypracowanie znaczącej przewagi. Druga połowa rozpoczęła się ponownie od dobrej gry Nafciarzy. Po kontrataku bramkę kontaktową zdobył Valentin Ghionea i mecz rozpoczął się na nowo.

Wydawało się, że Nafciarze są w stanie doprowadzić do remisu. Tymczasem grając w przewadze, po wykluczeniu Rastko Stojkovicia, nie zdołali wykorzystać kilku stuprocentowych sytuacji. Na wysokości zadania stanął Sławomir Szmal, który kilka razy kapitalnymi paradami zatrzymał rywali. Vive ponownie objęło wysokie prowadzenie 21:16 i o czas tym razem poprosił Krzysztof Kisiel. Nafciarze nie potrafili jednak odpowiednio poukładać swojej gry. Niedokładne podania, ofensywne faule i nieumiejętność wykorzystania gry w przewadze sprawiły, że cały czas utrzymywała się bezpieczna przewaga kielczan. Vive pewnie zwyciężyło i zrobiło pierwszy krok w kierunku złotego medalu. Drugie finałowe spotkanie rozegrane zostanie już w niedzielę.

Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock 34:27 (13:10)
Vive Targi:

Szmal - Cupić 8/3, Lijewski 7, Jurecki 5, Jachlewski 3, Stojković 3, Musa 2, Rosiński 2, Strlek 2, Zorman 2, Bielecki, Buntić, Grabarczyk.
Kary: 8 min.
Karne: 3/6.

Orlen Wisła: Sego - Kubisztal 6, Ghionea 5, Wiśniewski 4, Nenadić 3, Toromanović 3, Kavas 2, Nikcević 2, Spanne 1, Syprzak 1/1, Chrapkowski, Eklemović, Ilyes, Twardo.
Kary: 14 min.
Karne: 1/2.

Widzów: 4200. Sędziowie: Kaszubski - Wojdyr. Delegat: Mirosław Baum.

Źródło artykułu: