Lider od początku do końca - podsumowanie sezonu w wykonaniu SPR-u Lublin

Sezon 2012/2013 był jednym z najbardziej udanych w historii SPR-u Lublin w najwyższej klasie rozgrywek. Nieco gorzej wiodło się podopiecznym trenera Edwarda Jankowskiego na arenie międzynarodowej.

Łukasz Wojtczak
Łukasz Wojtczak

Lubelskie szczypiornistki od wielu lat regularnie stawiane są w roli jednego z głównych kandydatów do złota. Sezon 2012/2013 był w ich wykonaniu bardzo udany. Równa gra, która pozwoliła uniknąć większych kryzysów formy pozwoliła SPR-owi wygrać najpierw fazę zasadniczą, a następnie z dużą łatwością przebrnąć przez play-offy. Zwieńczeniem sezonu były mecze finałowe, w których podopieczne Edwarda Jankowskiego pokazały prawdziwą klasę i nie dały najmniejszych szans drużynie KGHM Metraco Zagłębia Lubin. Siódemka z Koziego Grodu po raz szesnasty w historii sięgnęła tym samym po złote medale mistrzostw Polski.

Przed sezonem

Włodarze SPR-u przed rozpoczęciem rozgrywek nie dokonali spektakularnych zmian w składzie zespołu. Po pierwsze nie mieli na nie większych środków, a po drugie doświadczone zawodniczki stanowiły zgrany kolektyw, którego nie warto było znacząco przebudowywać. Do Lublina z Finepharmu Polkowice trafiła tylko bramkarka Aleksandra Baranowska, a także skrzydłowa KPR-u Jelenia Góra, Karolina Konsur. Od początku rozgrywek głównym celem brązowych medalistek poprzedniego sezonu, była walka o podium. Ambicja kazała też myśleć przede wszystkim o jego najwyższym stopniu. Optymizmem napawały przedsezonowe mecze kontrolne. W sierpniowym memoriale im. Henryka Kruglińskiego, lublinianki były bezkonkurencyjne.

Faza zasadnicza

Początek rozgrywek był wprost znakomity w wykonaniu SPR-u. Już w 2. kolejce podopieczne Edwarda Jankowskiego zdeklasowały jednego ze swoich największych konkurentów i późniejszego rywala w finale ligi - KGHM Metraco Zagłębie Lubin. - Mecze Zagłębia i SPR-u zawsze należały do tych bardzo emocjonujących i widać to było od pierwszych minut. Emocje towarzyszyły całemu spotkaniu. Najważniejsze są dla nas dwa punkty - mówiła po meczu Dorota Małek. W kolejnych meczach SPR kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa. Już w 4. kolejce lublinianki zostały samodzielnymi liderkami tabeli, a prawdziwy pokaz siły dały w 6. kolejce, pewnie pokonując w szlagierowym pojedynku aktualne mistrzynie Polski - Vistal Łączpol Gdynia.

Pierwszej porażki SPR doznał dopiero w 13. serii spotkań. Lublinianki przegrały wówczas z powracającym do wysokiej formy Zagłębiem. Niewiele zmieniło to jednak w ligowej tabeli. - Wygraliśmy z niepokonanym dotąd zespołem z Lublina. Chwała dziewczynom za pracę w obronie. Tym zmęczyłyśmy miejscowe zawodniczki, dzięki czemu później nie grały już skutecznie - mówiła trenerka Miedziowych, Bożena Karkut. Kolejnej porażki SPR doznał w 17. kolejce. Tym razem podopieczne Edwarda Jankowskiego musiały uznać wyższość Vistalu Łączpol Gdynia. Lublinianki wciąż jednak pozostawały na czele tabeli. SPR wygrał wszystkie kolejne mecze i po 22. kolejkach był liderem rozgrywek. - Cieszę się, że wygraliśmy sezon zasadniczy, ale pozostaję realistą. Mamy wąską kadrę, dlatego będę bardzo zadowolony, jeżeli awansujemy do półfinału. Zakwalifikowanie się do finału uznam natomiast za olbrzymi sukces - oceniał sytuację prezes SPR-u, Michał Jastrzębski.
Lublinianki stanowiły w tym sezonie naprawdę zgrany kolektyw Lublinianki stanowiły w tym sezonie naprawdę zgrany kolektyw
Faza play-off

Pierwszym przeciwnikiem lublinianek w fazie play-off był beniaminek Olimpia-Beskid Nowy Sącz. Zgodnie z oczekiwaniami faworyzowany SPR rozprawiły się z Góralkami błyskawicznie. Dwa zwycięstwa, najpierw u siebie, a potem w Nowym Sączu przesądziły o awansie do półfinału.

Tam na drużynę Edwarda Jankowskiego czekała już Politechnika Koszalińska, rywal ze znacznie wyższej półki. Nie sprawił on jednak lubliniankom większych problemów, które już pierwsze dwa mecze we własnej hali wygrały bardzo wysoko. W Koszalinie Małgorzacie Majerek i jej koleżankom wystarczyło jedno spotkanie, żeby dopełnić formalności. Dziewięć bramek przewagi nie pozostawiło złudzeń, kto zasłużył na wielki finał.

O złoto lublinianki miały walczyć z Zagłębiem Lubin. - Bardzo istotne będzie wygranie dwóch pierwszych meczów. Gdy rywal urwie nam jedno zwycięstwo, będziemy mieć kłopoty - przestrzega szkoleniowiec SPR-u. Jego drużyna nie pozwoliła jednak rywalkom na taki scenariusz. Gospodynie nadspodziewanie łatwo dwukrotnie rozprawiły się z Miedziowymi. Wielką klasę zaprezentowała wówczas m.in. Alina Wojtas, która w obu meczach rzucała po dziesięć bramek. Mimo prowadzenie SPR-u, 2:0 kibice w Lubinie wciąż wierzyli, że ich zespół może jeszcze wyrównać stan rywalizacji. Tak się jednak nie stało i już w pierwszym pojedynku, lublinianki pokonały po raz trzeci swoje przeciwniczki. Tym samym SPR Lublin po raz szesnasty w historii sięgną po mistrzostwo Polski. - Na odprawie powiedzieliśmy sobie, że chcemy zakończyć rywalizację w trzecim meczu, bo gdyby potrwało to dłużej, to mogło być różnie. Gdyby Zagłębie wygrało, to mogłoby nabrać wiatru w żagle, a nam groziłoby wpadnięcie w dołek, co przeniosłoby się także na kolejne spotkanie - mówił trener Jankowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×